wtorek, 20 grudnia 2016
poniedziałek, 19 grudnia 2016
X-Men Universum - znamy tytuł i datę realizacji filmu o młodym pokoleniu mutantów
Reżyser Josh Boone początkowo poinformował, że zdjęcia do filmu o Nowych Mutantach rozpoczną się w kwietniu. Natomiast, Le Journal de Montreal podaje, że produkcja ruszy w maju, a film zatytułowany będzie "X-Men: The New Mutants". Film ma trafić na ekrany kin w 2018 roku.
Komiksowe Plotki - "Venomizacja" okładek
Francesco Mattina (All-New Wolverine #18), Tom Raney (Captain America: Steve Rogers #13), Mike Choi (Totally Awesome Hulk #17), Kate Leth (Unbeatable Squirrel Girl #18).
piątek, 16 grudnia 2016
Rogue One: A Star Wars Story - wrażenia po obejrzeniu filmu!
Stało się. Mamy gotowy kolejny film ze świata Gwiezdnych Wojen. Po "The Force Awakens" fani na całym świecie mieli mieszane uczucia, ale większość na pewno czuła pewnego rodzaju niedosyt. Powodem była fabuła, której zarzucono powtórzenie tematu z Epizodu IV. Trudno się nie zgodzić, wiele elementów było odgrzaniem starego, chociaż w nowej oprawie. Tym razem było... podobnie. Nie tak samo, ale pewnego rodzaju schemat wciąż pozostał.
Sam film doprowadza nas do momentu, który doskonale znamy, dosłownie do chwili tuż przed "Nową Nadzieją". Stąd wiele podobieństw, a można się nawet pokusić o stwierdzenie, że duch pierwszej opowieści wypełnia Rogue One. Nie można jednak powiedzieć, że mamy styczność z kolejnym odwzorowaniem, chociaż twórcy zaczerpnęli pozytywne elementy i to nie tylko z klasycznej trylogii. Mamy nowych bohaterów, nową misję i historię pełną dobrego przekazu z dosyć konkretnym określeniem dobra i zła, chociaż nie zawsze ukazywanego w jako czegoś nieskazitelnego.
Emocje wiąż trzymają i trudno o obiektywizm, kiedy coś porusza nie tyle estetycznie, co po prostu dotyka tego konkretnego elementu w człowieku, odpowiedzialnego za to, iż staję się ponownie małym chłopcem. Tak. Nie jestem w takich momentach profesjonalny.
Film czerpie garściami z klasycznej opowieści fantasy. Mamy grupę różnych bohaterów, którzy jednoczą się w słusznej sprawie i chociaż na początku ich cele są niedokładnie tym samym, to finalnie stają ramię w ramię, gotowi, poświecić się za towarzysza. Jeśli graliście w RPGi, lub zaczytywaliście się w bohaterskich eskapadach, to na pewno wiecie o co chodzi. Tak też tutaj, mamy kogoś na kształt kapłana wojownika, krasnoluda, tajemniczej piękności z niejasną przeszłością, zabójcy itd.
Najpierw o tym, co widzimy. Bardzo dobrze zobrazowano nam różnorodność galaktycznych lokacji. Pierwsza część filmu jest mroczna i ponura, co niestety negatywnie odbiło się na odbiorze obrazu. Nie wiem czego to była kwestia, ale czasami było tak ciemno i niewyraźnie, że nie można było rozpoznać twarzy ukazywanej postaci. Na pewno przyczyniło się do tego 3D i jeśli miałbym (a chciałbym) iść do kina kolejny raz, to na pewno wybrałbym 2D. Rewelacyjnie za to wypadło starcie z siłami Imperium na plaży wśród palemek. Sceneria po prostu bajkowa i dosyć odmienna w stosunku do poprzednich filmów osadzonych w świecie Star Wars.
Podobały mi się kostiumy i to w jaki sposób je wykonano. Niektóre z nich, wyglądały jak wyjęte z Nowej Nadziei. Między pierwszą a drugą trylogią widać było spore różnice. Nie chodzi mi tu o postęp, ale o to, że Epizody I-III, mocno odcinały się pod tym względem od swoich poprzedników. Tutaj, jakby dotknięto aktorów z większym wyczuciem, nie posługując się jednocześnie celowym użyciem kiczu. Najkrócej pisząc, pasowało wszystko w punkt!
Bohaterowie.
Wykreowano naprawdę fajne postacie i ponownie mamy do czynienia z tym, że pojawili się genialni bohaterowie drugoplanowi. Wśród nowych twarzy zobaczymy także starych znajomych. W "Rogue One" wystąpili między innymi: Tarkin, Bail Organa, R2D2 i C3PO, Mon Mothma, Leia i oczywiście Vader. Chociaż w niektórych przypadkach to tylko kilka sekund, to zostały one całkiem nieźle wykorzystane, nawet jeżeli mowa tylko o smaczkach.
Zacznijmy od nowych. Główni bohaterowie, czyli duet Jyn Erso i Cassian Andor mogą podobać się bardziej niż młodzi bohaterowie VII Epizodu. Dlaczego? Przyczyna jest prosta. Po pierwsze, ich charaktery są wielowymiarowe. Postępowanie obojga odbiega od infantylnego rzucania się na oślep. Oboje posiadają spory bagaż doświadczeń (w przypadku Cassiana owiany tajemnicą, chociaż nie trudno zgadnąć) i to właśnie ich obciążenie warunkuje ich postępowanie. Jednak w obliczu wojennej zawieruchy, potrafią odnaleźć siebie chociaż na chwilę, co twórcy pokazują nam w delikatny i niezbyt infantylny sposób. Jak wcześniej zauważyłem, dobro nie jest krystaliczne. Nasi bohaterowie są po prostu ludźmi i jako tacy, popełniają błędy, czasem na oślep próbując wyrwać sobie kawałek sprawiedliwości, czy też zadośćuczynienia. Do tego wszystkiego, nie posiadają super mocy niewiadomego pochodzenia. Nie, żebym był przeciwnikiem nadprzyrodzonych zdolności, ale dzięki swojej naturalnej osobowości, główni bohaterowie zyskują na wiarygodności. Być może łatwiej odnaleźć w nich siebie, w odróżnieniu choćby od Rey (którą i tak kocham - przepraszam żono), która jest super hiper, ale jakże odległa od zwykłego fana SW. Jyn i Cassian może nie są bohaterami (bohaterami naprawdę są), jakimi chciałbym być, ale to osoby, które można sobie wymarzyć jako towarzyszy do zrealizowania misji skazanej na porażkę.
Do wprowadzenia wątku humorystycznego ponownie posłużono się robotem. K-2SO wzbudzał wśród widzów zasłużone salwy śmiechu i był on jedną z niewielu jaśniejszych stron mrocznego świata pod panowaniem Imperium.
Moim ulubieńcem został Chirrut Imwe, który poza Vaderem wprowadził wątek nadprzyrodzony, nawiązując do legendarnych Jedi, ale jeśli chodzi o filmowe universum, to jest to novum o wiele ciekawsze od Rycerzy Ren z "The Force Awakens". Niewidomy mężczyzna, ślepo powierzający swoje życie mocy, często rozbawia widza swoim zachowaniem, ale to tylko pozór przypominający maskę (choć może to raczej pogodne usposobienie, kryjące duszę wojownika) zakładaną przez mistrza Yodę. Czemu ciekawsze od Ren? Tajemnica Kylo wygląda na sztucznie wykreowany twór, mający jasno określone zadanie, a tutaj mamy do czynienia z naturalnie wykreowaną spuścizną po rycerzach mocy. Nowa forma również budzi znaki zapytania, ale nie ten znak zapytania staje się najważniejszy dla nowego bohatera, dla jego sensu istnienia w świecie SW. Chirruta po prostu nie można nie lubić.
Tak naprawdę każdy z nich, wnosi coś do filmu, ale nade wszystko, życie każdego z nich jest kluczowe dla wydarzeń opowiedzianych w oryginalnej trylogii. To właśnie ten element w ogromnej mierze wpływa na odbiór filmu. Gdyby nie jeden, czy drugi żywot zwykłego człowieka, zwykłego najemnika, zabójcy, córki masowego mordercy (lepiej sprawdźcie sami), cudowne dziecko Lucasa i spółki (mocy) - Luke Skywalker nie miałby racji bytu. Jego misja, nie byłaby możliwa, a co za tym idzie, (spoiler :Imperium by nie upadło.
Jeszcze słowo o postaciach odgrywanych przez Mikkelsena, Whitakera, oraz Wena i Ahmeda. Z całej czwórki, na największe uznanie zasługuje pierwszy z aktorów, ale tak naprawdę jest to chyba zasługa charakteru, w który się wcielił. Galen Erso, który w pokrętny sposób ocalił Galaktykę. Dyskusja nad postępowaniem Galena powinna dostać osobny temat do dyskusji i miejmy nadzieję, że tak naprawdę się stanie. Wielu na pewno zastanawiać się będzie, czy gdyby odmówił współpracy, mogłoby to ocalić wiele istnień, ale z drugiej strony, czy gdyby na jego miejscu stanąłby ktoś inny, ta sama Galaktyka nie byłaby skazana na wieczne władanie Sitha?
Teraz nadszedł czas na zło! Jego panowanie może zwiastować brak charakterystycznej muzyki na rozpoczęcie Nie mylicie się. Jeśli liczyliście na znajomą czołówkę to niestety czeka Was zawód, ale myślę, że nie jest to bez znaczenia. To nie czas na fanfary i ta znacząca pustka, już od początku ma wprowadzać widza w odpowiedni nastrój. Dalej jest jeszcze lepiej. Szturmowcy przestają być wyłącznie mięsem armatnim (też nie do końca), a już na pewno ich obecność w konkretnych miejscach, przestaje mieć czysto symboliczne znaczenie. Jakby na potwierdzenie, dostajemy jednostkę w czarnych, lśniących kostiumach. Takie faszystowskie SS, jako kolejny element nawiązujący do II Wojny Światowej.
Po raz kolejny, ambicja zamiast motoru napędowego, staje się przyczyną do upadku. Ben Mendelsohn idealnie wpasował się w rolę imperialnego karierowicza Orsona Krennica. Słabe to zło... Nie piszę to, by skrytykować uosobienie zła w filmie, ale na przykładzie tej postaci twórcy bardzo dobrze ujęli kruchość złego i egoistycznego postępowania.
Tarkin. Nie spodziewałem się, że postać z twarzą aktora, który zmarł w 1994 roku, może być tak wyrazista. Nieprawdopodobne, ale po raz kolejny, twórcom udało się idealnie oddać charakter postaci. Tarkin, jest tu jeszcze bardziej bezwzględny, zimny, nieprzystępny niż w "Nowej Nadziei". Genialna robota i wspaniały hołd dla aktora Petera Cushinga.
Vader. Zapewne wszyscy zastanawiają się ile czasu na ekranie dostał najbardziej rozpoznawalny zły charakter filmowy. Niewiele. Jednak ten krótki czas, podobnie jak w przypadku Wielkiego Moffa, wykorzystano w taki sposób, że każdy wybredny fan, będzie zadowolony. Po seansie, ciągle w głowie, kołacze mi się pytanie. Czemu do cholery, nie zrobiono do tej pory filmu o Vaderze z okresu, między III a IV Epizodem. Więcej. Film mógłby uzupełnić Epizody IV - VI.
Chciałbym jeszcze napomknąć, że zagrożenie ze strony kroczących maszyn, nigdy nie wydawało się bardziej rzeczywiste.
To nieprawdopodobne, że (przynajmniej na tym etapie) Vader jest w stanie zdeklasować w kilka minut swojego wnuczka, znanego jako Kylo Ren. Jeśli jeszcze raz mój syn powie, że ten gówniarz jest fajny, to go wydziedziczę...
Wiem, wiem... młody jest, można mu wybaczyć.
Rogue One, to przede wszystkim opowieść o nadziei. Historia drogi do zwycięstwa, która często okraszona jest poświęceniem. Nadzieja, która stanie się motorem napędowym dla całej rzeszy walczących o wolność. Genialne w tym filmie jest to, że zmienia on perspektywę i na pewno nigdy już nie spojrzycie na ekipę z IV Epizodu, na Luke'a jako tytułową nadzieję. Mam nadzieję (naprawdę mam), że Jyn, Cassian, Chirrut, Baze, Bodhi, K-2SO, ale też Gale, zostaną zapamiętani jako ci, bez których Luke, Han, Leia, Chewie i reszta, nie staliby się legendami naszych czasów. Brzmi trochę, jakby żyli naprawdę
Teraz czas na spoilery i podsumowanie, które przeczytacie po rozwinięciu tematu
poniedziałek, 12 grudnia 2016
Komiksowe Plotki: Spider-Man: The Clone Conspiracy - tajemnica eventu
Fani Spider-Mana i wierni czytelnicy wydań od TM-Semic zapewne pamiętają historię o klonach. Jedni kochają inni nienawidzą, ale nie można zaprzeczyć, że cała zagmatwana opowieść mocno zamieszała w życiu Pajączka. Twórcy przygód Spider-Mana zapragnęli ponownie odnieść się do tamtych wydarzeń.
Zapowiedziane wydarzenie umieszczone w mini serii zatytułowanej The Clone Conspiracy, ponownie przybliży nam postać Jackala, który jak pamiętamy był głównym odpowiedzialnym za wspomniany chaos.
Czy aby na pewno chodzi o tego samego złoczyńcę? Już na pierwszy rzut oka widać, że chodzi raczej o kogoś innego. W trzecim epizodzie Jackal zdejmuje maskę i odsłania twarz, która ukazuje...(oglądacie na własną odpowiedzialność).
Gwiezdne Newsy: Potencjalny tytuł VIII Epizodu Star Wars
sobota, 10 grudnia 2016
czwartek, 17 listopada 2016
Y: The Last Man - znamy nazwiska showrunnerów
Duet Brian K. Vaughan i Michael Green zaadaptują komiksową historię o ostatnim mężczyźnie na Ziemii. Green, ponadto napisze scenariusz do pilota serialu.
Guardians of the Galaxy 2 - aktorki ponownie na planie
Karen Gillan za pośrednictwem twittera ogłosiła, że powróciła na plan filmowy w celu dokręcenia kilku scen. Pojawiła się tam w towarzystwie Pom Klementieff, która w sequelu kosmicznego hitu wystąpi jako Mantis.
The Green Hornet ponownie na celowniku
Reżyser Gavin O'Connor odpowiedzialny za Warrior i The Accountant zajmie się prawdopodobnie rebootem popularnej serii, w której w oryginale występował Van Williams jako Britt Reid i Bruce Lee jako Kato.
Według Deadline, Paramount Pictures i Chernin Entertainment nabyły prawa do realizacji restartu tytułu The Green Hornet, który to powstanie dzięki talentowi wyżej wymienionego pana.
Przypomnijmy, że w 2011 powstał film o tym tytule, w którym w roli głównej wystąpił Seth Rogen i Jay Chou. Mieliśmy w nim raczej do czynienia z komediową stylizacją. Najnowszy projekt, według planów potraktowany ma być poważniej.
środa, 16 listopada 2016
wtorek, 15 listopada 2016
The Inhumans - kolejne wieści o serialu
Pojawiła się jeszcze garść informacji o nowym projekcie Marvela. Wydarzenia mające miejsce w serialu, osadzone będą w czasach obecnych. Zobaczymy oczywiście Black Bolta i jego rodzinkę. Jedną z lokacji będzie Księżyc. Serial nie będzie spin offem Agents of SHIELD. Zobaczymy razem osiem odcinków, czyli podobnie jak pierwszy sezon Agentki Carter i planowany serial Netflixa The Defenders. Według NYT, współfinansowanie przez IMAXa, powinno przynieść nową jakość na małym ekranie, a o za tym idzie, spodziewajmy się efektów na kinowym poziomie. Tylko czekać!
Spider-Man: Homecoming - Jacob Batalon w roli Neda Leedsa
Młody aktor potwierdził, że wcieli się w postać z kart komiksu o Pajączku. Dodał również, że jego bohater nie będzie reporterem, ale kolegą Petera ze szkoły. Ponoć chłopców łączyć będzie prawdziwa przyjaźń.
The Inhumans - serial zamiast filmu!
Miał być film, ale dostaniemy coś, czego nigdy wcześniej nie było. Marvel, ABC i IMAX zajmą się wprowadzeniem Black Bolta i Rodziny Królewskiej na mały ekran. Pierwsze dwa odcinki ,,Marvel’s The Inhumans" nakręcone zostaną kamerami IMAX i zobaczyć je będzie można w wybranych kinach, przez dwa tygodnie, na początku września 2017 roku. Kontynuacja serialu do obejrzenia będzie w stacji ABC.
Supergirl Sezon 2 Epizod 7 "The Darkest Place" - zapowiedź odcinka
Niestety wszystko wskazuje, że nie zobaczymy Supermana Cyborga z kart komiksu. W serialu prawdopodobnie będzie to faktycznie Hank Henshaw, ale w swojej oryginalnej postaci, tj z twarzą znajomego Marsjanina.
poniedziałek, 14 listopada 2016
Gwiezdne Newsy - nowa komiksowa seria
Kolejna postać wykreowana przez filmową serię dostanie swoje miejsce w komiksowym świecie Marvela. Chociaż wystąpił w jednym filmie i do tego zaliczył zgon, to śmierć nie położyła na nim swoich zimnych rączek na stałe. Po Star Wars: The Phantom Menace, Darth Maul pojawiał się to tu, to tam, a jego oblicze wskrzeszono choćby w The Clone Wars i Star Wars Rebels.
Teraz nadszedł czas na komiks, w ramach wydawnictwa Marvel. Opowie on historię, która poprzedzi Epizod I. Darth Maul będzie miał okazję nie tylko zmierzyć się z Rycerzami Jedi, ale też spróbuje przeciągnąć kogoś na mroczną stronę.
Gwiezdne Newsy: Alden Ehrenreich potwierdza pojawienie się Chewbacki
To tylko formalność, ale aktor Alden Ehrenreich, którego zobaczymy w roli młodego Hana Solo zdradził, że w zaplanowanym spin offie znajdzie się również miejsce dla wielkiego futrzaka.
Reżyserią zajmie się duet Christopher Miller i Phil Lord, a za scenariusz odpowiedzialny jest Lawrence Kashad.
Cloak i Dagger - nowe wieści o serialu
The Hollywood Reporter informuje, że serial o młodych bohaterach powinien zaliczyć swoją premierę zimą 2018 roku. Jednak starsi czytelnicy powinni powściągnąć swój entuzjazm, bowiem prawdopodobnie będzie to pozycja przeznaczona dla młodszego widza.
Scenariuszem do pilota serialu, zajmie się showrunner Joe Pokaski.
Opowieść określana jest jako love story z superbohaterami w roli głównej. Jeśli chodzi o odległy termin premiery, to prawdopodobnie brak entuzjazmu ze strony ABC wynika z niedawnej historii ze spin offem Agents of SHIELD.
Jeśli dotychczasowe informacje Was nie zniechęcają (a może właśnie kogoś zachęciły?), to przypomnę, że Cloak & Dagger emitowany będzie na stacji Freeform, czyli dawnym ABC Family.
Serial wyprodukowany będzie przez Marvel Television i ABC Signature Studios.
Głównymi bohaterami są Tandy Bowen i Tyron Johnson. Dwójka nastolatków pochodząca z różnych środowisk, spotka się w okolicznościach, które mocno skomplikują ich życie. Jak poradzi sobie zakochana para o nadnaturalnych zdolnościach?
Poniżej, oficjalne logo serialu.
Komiksowe Plotki: Elektra z własną serią
Trzeba przyznać, że seriale Marvela przyczyniają się do wzrostu popularności postaci, które niegdyś podbiły serca komikso maniaków. Chociaż Punisher miał już szansę na dużym ekranie, podobnie jak Daredevil, to jednak ich wizerunek w stacji Netflixa, odświeżył pamięć starym wyjadaczom i zaskarbił grono nowych fanów.
Tym razem chodzi o Elektrę, której przygody w nowej serii napisze Matt Owens, a narysuje je Alec Morgan. Bohaterka zyska nowy wygląd, który możecie zobaczyć na okładce pierwszego numeru i powinien skojarzyć Wam się z serialowym wizerunkiem. Znamy również lokalizację jej wybryków i jeśli myśleliście, że będzie to Japonia lub Nowy Jork, to byliście w błędzie. Nowe przygody śledzić będziemy na ulicach Las Vegas! Nasza zabójczyni będzie starała się pozostać w cieniu, ale Vegas ma również swoje mroczniejsze oblicze, co spowoduje, że kłopoty spadną na nią szybciej, niż by tego chciała.
Subskrybuj:
Posty (Atom)