Zapraszam na finał! Oto zakończenie
dwóch historii, które towarzyszą nam od pewnego czasu. Numer
2/1991 to pewnego rodzaju przełom dla serii Punishera wydawanej
przez TM-Semic. Żegnamy się w nim z połowiczną formą wydawania i
zarazem z Wojownikami Cienia, choć echo historii o ninja dotrze
jeszcze w przyszłości, ale o tym przy okazji. Czy finał rozgrywki z
Kingpinem jest dobry? Wspominałem o wielkim finale, ale przyznaję,
że trochę podpuszczałem. Choć nie jest źle, bo nie liczyliście
chyba na śmierć Fiska, ale co za tym idzie nie do końca spełnia
oczekiwania, bo też i nie jest to wielkie wydarzenie w życiu
Franka. Trzeba powiedzieć, że o tyle istotne, że mocno pogłębiło
nienawiść obu panów do siebie. Mimo narzekania, nie jesteśmy
pozbawieni dramatycznego rozwoju wypadków. Zdecydowanie lepszy finał
znajduje się w serii Shadowmasters. O tym wszystkim przeczytacie
niżej!
Punisher 2/1991: "Odwrót" "Wojownicy cienia: Cienie przeszłości część 8"
Scenariusz: Mike Baron, Carl Potts
Życie bandyty nie jest usłane różami.
Kiedy patrzymy na szefa wielkiej organizacji, można by pomyśleć,
że nie ma nic prostszego niż taka droga. Co kierowało młodym
hakerem, że zdecydował się na współpracę z potężnym
Kingpinem? Być może chęć łatwego zarobku, pragnienie przygody,
lub ambicja. Taka zabawa to jednak nie bajka, a zderzenie z brutalną
rzeczywistością może być bolesne dla wrażliwego młodego ducha.
Deska zawiedziony obrotem spraw postanowił nie czekać na dalsze
upodlenia ze strony nowych podopiecznych Ważniaka. Zniechęcony
nawiązuje kontakt z Punisherem za pośrednictwem Micro. Ekipa Franka
postanawia spotkać się z chłopakiem w Central Parku. Przy
ustalaniu szczegółów dochodzi do kolejnej sprzeczki między
Frankiem, Micro i Vernonem, której tematem jest ostateczne
rozwiązanie sprawy Fiska. Castle upiera się by zabić przeciwnika,
co niestety może rozpętać wojnę gangów ciągnącą za sobą
niewinne ofiary.
Następnego dnia panowie zajmują
umówione pozycje: Frank w furgonetce, Vernon ze snajperką na dachu,
a Micro oczekuje na spotkanie z chłopakiem. Deska zdradza, że
Ważniak gromadzi całą forsę w budynku, w którym przebywa, a
chodzi o dwieście milionów dolarów. Doradza również jak poradzić
sobie z systemem zabezpieczeń i oferuje wyjawienie kodów za sumę
miliona dolarów. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem. Kiedy
hakerzy rozstają się, do chłopaka na deskorolce podjeżdża
George, który bezwzględnie podrzyna mu gardło. Frank rozkazuje
Vernonowi zastrzelenie Azjaty, ale ten odmawia ze względu na młody
wiek zabójcy. Rozwój wypadków ponownie powoduje niesnaski w
drużynie.
Fisk gratuluje swoim pracownikom i
wyraża swoją wiarę w pozytywny obrót spraw. Jest nie tylko
zadowolony z personelu, ale pewny, że w jego fortecy nie może się
zdarzyć nic nieprzewidzianego. George nie podziela opinii
pracodawcy wspominając śmierć pana Lema, ale Wong powstrzymuje go przed aroganckimi wypowiedziami,
tym samym ratując mu życie.
Panowie ustalają plan, które
ogranicza rolę Vernona do minimum. Mężczyzna ma unieruchomić
kamery laserem, a resztę pozostawić Micro i Frankowi. Ma to na celu
powstrzymanie nauczyciela przed nieprzewidzianymi wyskokami. Punisher
pragnie śmierci Kingpina i nic go przed tym nie powstrzyma.
Ostateczną rozgrywkę rozpoczyna
przejęcie helikoptera, który ma uprawnienia by lądować na dachu
wieżowca Kingpina. Podczas gdy dwójka współpracowników leci w
kierunku lądowiska, Vernon w stroju konserwatora dostaje się do
szybu windy. Kiedy grupa dywersyjna ląduje, Fisk przez monitoring
rozpoznaje przeciwnika, ale w tym momencie system kamer zostaje
unieruchomiony.
Punisher z Micro dostają się do budynku, w którym
dochodzi do krwawego starcia z bandziorami. Po rozprawieniu się z
ochroną, wysadzają podłogę i przez sufit wpuszczają gaz do
skarbca. W przeciwieństwie do Wonga i Georga, Kingpin posiada maskę
gazową. Osłonięty przed oparami, chwyta Microchipa i rozkazuje
Punisherowi by wyrzucił broń. Dochodzi do bezpośredniej walki
Punishera z Kingpinem, w której niestety naszemu killerowi nie idzie
najlepiej. Nawet ratując się kosą, nie jest w stanie sprostać
zabójczej masie Wilsona Fiska.
Sytuację ratuje Vernon, ostrzeliwując
łysola serią z karabinu. Wynikiem jest zawieszenie broni.
Towarzysze przekonują Pogromcę, że Ważniak jest potrzebny by
powstrzymać potencjalnych następców przed wojną, która pogrąży
wiele niewinnych istnień. Trójka towarzyszy odlatuje, ale Vernon
zapowiada swoją rezygnację i powrót do nauczania. Koniec i to
raczej taki sobie...
Ostatni rozdział serii Shadowmasters w
Polsce! Sojin osłabiony po postrzale z lasera, dostaje się do
hangarów gdzie niszczy pojazdy latające, pozostawiając jeden w stanie nienaruszonym do
ucieczki. Tymczasem przemykający po korytarzach Filip wpada na
Yuriko, Shigeru i dwóch szefów terrorystycznego Stowarzyszenia.
Zaraz potem dołącza do nich Sojin, ale nie ma czasu na radość.
Euforię przerywa przybycie elitarnej eskadry.
Od tego momentu akcja przebiega
błyskawicznie. Kantaro z drugim więźniem uciekają do swoich
ludzi. Jednooki chwyta za karabin i strzela w stronę przeciwników.
Na linii ognia staje nieco spowolniony Tengu, który zalicza
miażdżące uderzenie spopielające mu nogę. Ostatkiem sił wyrywa
karabin, zabija żołnierza i własnoręcznie dusi znienawidzonego
Kantaro. Dobrze zdaje sobie sprawę, że jego rana jest śmiertelna.
Sojin i Filip walczą nie posuwając się do ostatecznych rozwiązań,
natomiast Yuriko morduje na lewo i prawo. Dziewczyna dociera do
Shigeru, który kona na jej rękach. Wprowadza ją to w szał, ale i
czyni bardziej podatną na ataki żołnierzy. Wkrótce jeden z
pocisków przebija jej nogę. Spowolniona przez ból obserwuje pole bitwy i staje się świadkiem
śmierci Sojina. Ten sam los czekałby Filipa, gdyby nie to, że
porzuca pacyfistyczne pobudki i zaczyna mordować na wzór swojej
przyjaciółki.
Yuriko trafia w końcu na swojego teścia, którego
bezlitośnie eliminuje. Wreszcie dociera do martwego Kantaro i za
pomocą detonatora uruchamia bomby, które zabijają większość
cudownej armii. Yuriko i Filip uciekają samolotem pozostawiając
umarłych w wybuchającej bazie.
Po powrocie do domu milczą. Yuriko ma
zamkniętą drogę powrotu do swojego męża, nie ma także odwagi stanąć
przed rodziną Sojina. Wkrótce przybywa do nich uczeń zamordowanego brata, który
pracuje jako policjant. Postanawia wszystko ujawnić, ale
jednocześnie informuje, że wkrótce rozpocznie się polowanie na
czarownice. Przyjaciele muszą uciekać do Ameryki.
Punisher rozczarowuje. Po tak długim
czasie dostajemy coś, co właściwie niczego nie wyjaśnia. Po wielu
ofiarach po obu stronach, panowie rozchodzą się by zapowiedzieć
dalsze podchody. Zamiast czegoś ważnego, jakichkolwiek
konsekwencji, punktu odniesienia dostaliśmy pat. Nie wspomnę już,
że nasz bohater nieźle oberwał, a z opresji wybawił go zwykły
nauczyciel... Wiadomo, że pokuszenie się na załatwienie samego
Kingpina, którego do życia przywrócić nie byłoby tak łatwo (mimo
tego, że to Marvel), to jednak ktoś powinien nieźle beknąć.
Może to specyfika tamtych czasów? Czy dziś napisano by to w inny
sposób? Biorąc pod uwagę ostatnią modę na uśmiercanie bohaterów
(choćby Wolverine- już niedługo w grobie) jest to wysoce prawdopodobne,
choć Frank zaświaty już odwiedzał.
Przejdźmy do ninja bo tam, jak pisałem
we wstępie, jest dużo lepiej. To już akcja w czystym wydaniu.
Zakończenie poprzedniej części przyniosło ożywienie Shigeru, a
więc tym bardziej szokuje jego zgon, po tak krótkim czasie. Ciekawy
zabieg, który wypełnia swoją rolę i może się podobać. Zaraz
potem ginie Sojin, nie dziwi więc stan w jakim znalazła się
Yuriko. Tłumaczy to też zmianę postępowania Filipa. Tutaj
bardzo dobrze przeprowadzona jest rozprawa ze złem, które zostaje
ukarane. Zadowala też fakt, że to co zrobili przyjaciele przyniosło
konsekwencje i wbrew przypuszczeniom nie zostali bohaterami, a
banitami. Nie ma dla nich miejsca w Japonii, wśród rodziny, co
szczególnie dotyka Yuriko.
Franko ma szczęście, bo gdyby był
osamotnionym komiksem, to by mu się oberwało i tym razem nie
pomogłoby uśmiercenie Deski jako forma atutu, ani nic innego. Shadowmasters dostają
mocną 4.
Wojna Franka przeciwko Kingpinowi i jego imperium rozgorzała na dobre. Na tym etapie nadszedł czas na bezpośredni konflikt. Jak dobrze wiecie, a o czym już wspominałem, nie obędzie się bez ofiar. Na kogo wypadnie? Tego dowiecie się z kolejnego numeru Punishera.
Punisher 1/1991: "Komputerowa wojna" "Wojownicy cienia: Cienie przeszłości część 7"
Scenariusz: Mike Baron, Carl Potts
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
Kolejny rozdział tej opowieści
rozpoczyna szaleńcza pogoń opancerzonego wozu, za furgonetką
naszych bohaterów. Jest to nie tylko starcie artylerii obydwu
pojazdów, ale i starcie pokoleń komputerowców. Naprzeciw siebie
stają Micro, kontra młody haker na usługach władcy podziemnego
światka. Świeżość wygrywa z doświadczeniem, co zmusza
uciekających do radykalnych kroków. Wóz uderza w cysternę i
płonąc niczym czaszka Ghost Ridera wjeżdża na molo, z którego
wpada do wody. Wcześniej, drużyna zaopatrzona w sprzęt do
nurkowania, upycha zrabowaną gotówkę. Fisk z Deską obserwują
pływające po lustrze wody pieniądze. Chłopak jest przekonany, że
to koniec ekipy Punishera, ale stary wyjadacz nie jest co do tego
taki pewny. Oczywiście ma rację.
Czas na bilans pierwszej rundy. Grupa
Franka spotyka się by podliczyć kasę, którą udało się ocalić.
Nie są to może kokosy, ale jak to podsumował Castle „powinno
wystarczyć”. Pozorny sukces usypia czujność, przez co Conchita
daje 100 dolarów napiwku za pizzę, a co z kolei może naprowadzić
na ich ślad nasłanego zabójcę. Spiskowcy próbują przewidzieć
dalsze ruchy przeciwnika, ale nie do końca zgadzają się jeśli
chodzi o dalsze z nim postępowanie. Micro wolałby zniszczyć biznes
Kingpina, co zamknęłoby również drogę potencjalnym naśladowcom.
Conchita woli zabić bossa, w czym zbliża się znacznie do ulubionych metod
Punishera.
Zgodnie z przewidywaniami, Fisk
zatrudnia azjatyckich księgowych, którzy mają przejść na
tradycyjny system, pomijający unieruchomione komputerowe bazy.
Zaproszony specjalista, pan Wong, przybywa z bratankiem Georgem i
osobą przedstawioną jako pan Lem, którzy posiadają nieco więcej
od oczekiwanych zdolności. Pan Lem posiada magiczną moc
przewidywania ruchów swego wroga, w czym ma mu pomóc kierownica z
wozu Pogromcy. Jest również mistrzem walki wręcz i każdą
bronią. Umiejętności Georga objawiają się kiedy Deska odmawia
Fiskowi wykonania polecenia, który prosi o zaprowadzenie nowego chłopaka do biura. Wong
proponuje by młodemu hakerowi wymierzyć karę. George kilkoma
ciosami daje nauczkę niesfornemu podwładnemu Kingpina. Po pewnym
czasie medytujący na dachu wieżowca pan Lem odgaduje, że Punisher
znajduje się w Jersey.
Connie i Frank relaksują się w
pościeli i przekomarzają odnośnie tego jak mają wyglądać ich
relacje. Tymczasem na miejsce przybywa pan Lem z potężną pukawką.
Niestety niedoszła pani Castle pada na kuchenną posadzkę,
zaskoczona przez podstępnego zabójcę o niezwykłych zdolnościach.
Takież same posiada prawdopodobnie Franciszek, choć raczej to
doświadczenie sprawia, ze widzimy go w pełnym rynsztunku
przygotowanego na nadchodzące starcie. Panowie spotykają się na
dachu. Castle przyjmuje pociski na klatę, co z kolei wyrzuca go poza
krawędź budynku. Przewidujący wszystko Lem, albo był
nieudacznikiem, albo pewnym siebie bufonem, bo nieopatrznie wychylił
się by sprawdzić jaką szkodę wyrządziła jego broń. To była
ostatnia rzecz jaką zrobił za życia. Wbrew temu co o nim
wiedzieliśmy, nie przewidział, że nasz bojownik spadł na balkon,
z którego elegancko zestrzelił sobie azjatyckiego magika od siedmiu
boleści. Nadszedł czas na zemstę, bo cytując kolejny raz pana z
trupią główką na piersi „Conchita była ok”! Czuły
skurczybyk...
Hajjja! Ninja małolaty w natarciu!
Sojin, Yuriko i Filip medytują osiągając różne stany,
wyrażające ich nastawienie bojowe. Sojin odnajduje się w stanie
wody, co oznacza zmienność i samoobronę. Yuriko osiąga stan
ognia, czyli agresję. Filip przyjmuje postawę wiatru, który
symbolizuje mądrość, ale przechodzi też w stan ducha ziemi, znaku
trwałości i znieruchomienia. Ich cele są podobne, ale o ile
panowie chcą powstrzymać stowarzyszenie, o tyle dziewczyna pragnie
całkowitej eksterminacji jego członków.
Przebrani w kostiumy moro ukrywające
temperaturę ciała, wspomagani przez noktowizory udają się do
tajnej bazy naszpikowanej pułapkami z niesamowitym systemem
obronnym. Filip zabiera ze sobą oswojone świerszcze, które nie
milkną wystraszone jego chodem, co pozwala mu uniknąć wykrycia
przez specjalny system wyczulony na zakłócenia dźwięku. Jego
droga prowadzi przez siatkę pokonaną dzięki pobliskiemu drzewu,
będącemu naturalnym mostem na drugą stronę.
Sojin przyjmuje odmienną taktykę.
Usypia gazem dwóch przechodzących strażników i przebiera się w
uniform jednego z nich. Ucina mu również palec, który przyda się
na dalszym etapie misji. Z nieprzytomnym żołnierzem dociera do
głównej bramy, gdzie wykorzystuje swój spryt, raport Yuriko i
wspomniany palec, by dostać się do środka.
Yuriko stosuje jeszcze inną metodę,
by dostać się na teren bazy. Przerzuca przez siatkę dwa
rozwścieczone psy, które swoimi harcami alarmują centrum
operacyjne ochrony. Kiedy cała uwaga żołnierzy skierowana jest ku
szalejącym zwierzakom, dziewczyna dzięki tyczce przeskakuje
ogrodzenie.
Trójka przyjaciół w pełni czerpie
ze swojej wiedzy by rozpocząć drugi etap penetracji kryjówki
Stowarzyszenia. Filip unieszkodliwia jednego z laborantów, przebiera
się i umieszcza butlę z gazem w miejscu gdzie rozchodzą się rury
systemu przeciwpożarowego. Po chwili, wszyscy pracownicy
laboratorium padają nieprzytomni na ziemię. Młodzieniec niszczy
wszelkie chemikalia, które miały posłużyć do masowego mordu. Po
wykonaniu zadania udaje się do następnego celu, jakim są hangary.
Tymczasem Sojin unieszkodliwia członków
nowej armii w ich koszarach. Niestety przewaga jest zbyt duża i o
ile kamizelka uchroniła go przed kulami, o tyle na laser nie ma
mocnych. Zraniony także kieruje się do hangarów.
Yuriko wdziera się do bunkra skąd
miał nastąpić atak rakietowy. Po zabiciu pracowników wysadza
punkt dowodzenia w powietrze. Na jednym z korytarzy spotyka swojego
teścia i człowieka odpowiedzialnego za śmierć jej ojca. Czy aby
na pewno? Kantaro dzieli się z dziedziczką wojownika ninja
prawdziwą rewelacją. Shigeru żyje! Ranny po wybuchu próbował
uciec, ale został schwytany przy próbie ucieczki z podziemnego
tunelu. Cierpiący na amnezję ninja nie nadawał się jako mentor
nowych wojowników na usługach zła, ale posłużył jako materiał
genetyczny do produkcji armii klonów (brzmi znajomo?).
Wypuszczony z
więzienia Tengu jest cieniem samego siebie, ale dzięki dziwnej
więzi z medytującą niedawno córką odzyskał wspomnienia. Cała
czwórka udaje się w stronę hangarów, gdzie oczekują ich Filip i
Sojin. Kantaro, mimo trudnej sytuacji cieszy się, bo wie, że za
chwilę do miejsca gdzie się kierują, powróci z manewrów cała
jego armia.
Całkiem przyjemny numer o sympatycznej
okładce, do której mam szczery sentyment. W obu historiach jesteśmy
porwani wydarzeniami. O ile w „Punisherze” poruszyć może śmierć
Conchity, o tyle losy młodych wojowników przywracają do życia
Shigeru. Punisher ciągle jest nieco naiwnym odtworzeniem filmów
sensacyjnych z lat 90-tych, ale może się podobać. Interesującym
motywem jest wplątanie w akcję azjatyckich zabójców, którzy
zwiastują zwiększenie ryzyka, co w ostateczności zakańcza żywot
sympatycznej wdowy po Ortizie. Zakończenie tego epizodu zwiastuje
wielki finał w następnym numerze. Ujawnienie losu Shigeru potęguje
i tak dużą już niechęć do Kantaro i podwaja sympatię do metod
Yuriko. W tym przypadku możemy spodziewać się nie mniej spektakularnego zakończenia opowieści z Japonii.
Jak na komiks z tamtych lat można
przyznać 4-kę, ale nie da się ukryć, że wyczuwa się ten bagaż
upływającego czasu. Ocena podniesiona za śmierć i życie, które obserwowaliśmy w
tym numerze.
Punisher 6/1990: "Eskalacja" "Wojownicy cienia: Cienie przeszłości część 6"
Scenariusz: Mike Baron, Carl Potts
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
Jednak co Punisher, to Punisher. Kolejny epizod rozpoczyna popisówka Franka, który przegania jaguara, grożąc mu wystającym z krzaków paluchem. Działanie jest skuteczne bo młodzieniec, który mu towarzyszy, zbiera szczękę z okolicy własnych stóp. Co ciekawe, chłopak też nie jest głupi i w przeciwieństwie do weterana z Wietnamu wykrywa zastawioną na drodze pułapkę. Dół z zaostrzonymi kołkami, miał jednak tylko zwabić spacerujących mężczyzn. Kiedy Castle i Reese pochylają się nad wilczym dołem, strzał z AK47 trafia ucznia w tył głowy. Pogromca nie mając specjalnie wyjścia, wykorzystuje wzmacniane w butach podeszwy i wskakuje do dołu ostrzeliwując się z pistoletu. Cisza sprawia, że opuszcza kryjówkę, do której po chwili wpada granat. Z krzaków wychyla się cień, jednak na tyle czujny i szybki, że unika kulki od Punishera.
Ten podąża natychmiast do obozu, by ostrzec pozostałych. Po drodze wpada w kolejną pułapkę, zbudowaną z deski obsadzonej kolcami i naciągniętej na sprężynie. W ostatniej chwili powstrzymuje śmiertelne uderzenie, które niemalże przybija go do pnia drzewa. Powoduje to, że ośmielony napastnik wychodzi z ukrycia, a jest nim oczywiście Mr Kliegg. Frank widząc mordercę wyswabadza się z pułapki i atakuje. Walkę zabijaków przerywa bełt, który wbija się w klatkę piersiową wysłannika Fiska. Autorką swoistego podpisu na ciele bliźniego jest pani Ortiz. Ekipa nie ma czasu na żałobę i postanawia kontratakować w Pensylwanii, gdzie zadadzą bolesny cios Ważniakowi.
Micro i Frank wpadają w pomarańczowych wdziankach techników, z wizytą do Disneylandu. Tam sprawdzają, czego zdążył dokonać wpuszczony wirus. Wyniki są satysfakcjonujące i sięgają 30% schrupanych danych z legalnych interesów dotyczących transportu i wywozu śmieci. Księgowość posypała się, co na pewno mocno rozdrażni właściciela. Kolejnym krokiem jest namieszanie w biznesie hotelarskim. Wirus dostał zadanie by wpłynąć na rezerwacje gości, klimatyzację i tego typu funkcjonalne sprawy. Wszystko ma spowodować, by Wilson Fisk zaczął być postrzegany jako człowiek, który nie jest godny zaufania.
Złe wieści docierają do Kingpina, który wyjątkowo oszczędza kolejnego pracownika. Postarał się nawet o świeże siły. Jeremy Wilson to nastolatek nazywany „Deska”, ze względu na deskorolkę, z którą się nie rozstaje. Młodzieniec jest również piratem komputerowym. Czternastolatek zostaje zatrudniony przez wielkiego bandziora i natychmiast przechodzi do działania. Zdradza nowemu pracodawcy, że grupa Punishera z 74% pewnością uderzy w dom zbiórki Naragansett. Tego właśnie wieczoru mają spłynąć rachunki z kasyn w Atlantic City. „Deska” ma zająć się oczyszczeniem komputerów z wirusa, ale zapowiada, że 30% utraconej pamięci nie da się już przywrócić. Kingpin jest wściekły i rozkazuje swoim ludziom obstawić wyznaczone miejsce. Jeremy sugeruje by na wszelki wypadek udali się do Atlantic City, gdyby Pogromca przejrzał ich plany.
Castle i Conchita przyczajają się na dachu wieżowca, który sąsiaduje z „King's Inn”. Po wystrzeleniu pocisku, który niszczy ścianę jednego z górnych pięter, pani Ortiz wysyła w ślad za pierwszym uderzeniem harpun z liną. Umożliwia to wesołej parce dotrzeć do zgromadzonej kasy. Po wystrzeleniu wielu kilogramów naboi część pieniążków ląduje w workach, a pozostałe fruną poza mury kasyna, ku uciesze gapiów zgromadzonych na dole. Szybki zjazd w szybie windy zaprowadza bohaterów napadu do furgonetki, gdzie ze spoconymi łapkami czekają Micro i Vernon. Kiedy docierają na autostradę, dogania ich wielki wóz bojowy Ważniaka. Zadowolony Kingpin chwali „Deskę” za intuicję.
Sprawdźmy co dzieje się w Japonii. Yuriko używając fałszywych dokumentów, zatrudnia się w firmie powiązanej z tajnym stowarzyszeniem. Jej uroda nie pomaga, bo zwraca uwagę męskiej części współpracowników. Szczególnie interesuje się nią jeden młody chłopak. Pewnego dnia ktoś niemalże nakrywa ją na przeszukiwaniu jednego z pomieszczeń. Yuriko ogłusza nieproszonego intruza. Na drugi dzień okazuje się, że był nim sympatyczny młody mężczyzna. Dziewczyna ma wyrzuty sumienia i postanawia zrekompensować koledze z pracy nieprzyjemny wypadek.
Yuriko i Naoichi poznają się i spędzają ze sobą coraz więcej czasu. Nie trwa to znowu jakoś bardzo długo gdy lądują we wspólnej pościeli. Naoichi wyjawia, że jest synem prezesa, a ten z kolei należy do jakiegoś dziwnego stowarzyszenia. Do domu przyjaciółki wpada Filip, ale zauważywszy męskie buty i przyjaciółkę w szlafroku, ulatnia się ze skwaszoną miną.
Naoichi przedstawia Yuriko swoim rodzicom. Okazuje się, że jego ojciec jest jednym z renegatów ze zdjęć przyniesionych przez Filipa. Drugim oczywiście był Kantaro.
Mija trochę czasu, ale mimo wątpliwości w stosunku do ojca Naoichiego, Yuriko decyduje się na ślub. Jej teść wydaje się normalnym, miłym i szczodrym człowiekiem. Kobieta nie chce wierzyć by mógł być w coś zamieszany. Kiedy jej małżonek wyjeżdża w długą podróż służbową, postanawia ponowić śledztwo i sprawdzić czym zajmuje się teść i jego tajna grupa. Ustabilizowane życie przyćmiło w niej chęć zemsty, dlatego rozżarza ją na nowo, oglądając wycinki związane ze śmiercią ojca i wspominając to co chciano uczynić jej, rodzinie i przyjaciołom. Gniew jest tak wielki, że postanawia się wyciszyć i sięga po medytację. W czasie skupienia doświadcza wizji, w której pojawia się twarz jej ojca, ale znacznie starszego, niż za życia.
Yuriko przechodzi do działania i zakrada się do samochodu swojego teścia. Dostaje się w pobliże spotkania, w miejscu gdzie stowarzyszenie ma swoją kryjówkę. Podrzuca pluskwę i podsłuchuje o czym dobrotliwy ojczulek jej małżonka rozmawia ze swoimi kolegami. Prawda jest okrutna: bezlitosne plany, groźne ambicje i idee masowych morderstw. Na miejsce przybywa super nowoczesny samolot, który znajduje schronienie w ukrytym hangarze. Pozornie normalne miejsce, kryje groźbę III Wojny Światowej.
Następują przygotowania. Filip robi chemiczne niespodzianki i przyzwyczaja do siebie świerszcze, aby wykorzystać je w nadchodzącej akcji. Ćwiczy także obsługę samolotu i helikoptera. Sojin doprowadza technikę Aikido do perfekcji. Yuriko dokonuje zakupów broni i urządzeń technicznych. Grupa planuje każdy szczegół, by ich działanie było dopracowane i perfekcyjne. Nadchodzi noc bez księżyca, kiedy wyruszają na akcję.
Mimo rozbudowanej fabuły, pozostaje 3,5.
Trochę czasu minęło od ostatniego opisu komiksu, który zrobiłem. Praca nad newsami i to co robiłem poza redaktorską robotą (między innymi czytanie nowości) uświadomiło mi dwie sprawy. Po pierwsze zmieniło się bardzo dużo, także w sposobie przedstawiania rysunkowych historii. Po drugie, mimo upływu lat uwielbiam to, czego dokonano w przeszłości. Po trzecie, którego miało nie być, to wnerwiają mnie pomysły w stylu „wymazujemy przeszłość, by budować przyszłość”. To oczywiście nie dotyczy tematu poniższego tytułu. Przynajmniej, nie w okresie, który opisuję. Franek Castle przeżywa swoje ostre, jak kosa pod żebro przygody, w iście sensacyjnym stylu, czyli takim jaki dla dziesięciolatka w ówczesnym okresie, był najlepszy. Rozpoczynamy historię legendarnego pojedynku Punishera z ikoną przestępczego światka Marvela. Mafijny kolos, który nabruździł niejednemu. Jego zmagania z Daredevilem, czy Spider-Manem cieszyły już kilka pokoleń. Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądał pojedynek naszego Pogromcy z Kingpinem, zwanym w polskich wydaniach Ważniakiem, to poniżej opis pierwszego etapu owej batalii. Nie obędzie się bez ofiar...
W świecie ninja także wielkie wydarzenia. Po śmierci głównych bohaterów nadszedł czas na opowieść o ich dzieciach i zemście, czasami smakującej bardzo gorzko. Można powiedzieć, że to wstęp do drugiej części cyklu o Wojownikach Cienia. Czy duch Tengu zagościł w sercach młodego pokolenia? Czy Kantaro zakończył nękania zaprzyjaźnionych rodzin? Jakie plany ma Towarzystwo Wschodzącego Słońca? Odpowiedzi w opisie!
Punisher 5/1990: "Upadek Ważniaka" "Wojownicy cienia: Cienie przeszłości część 5"
Scenariusz: Mike Baron, Carl Potts
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
W imponujacym wieżowcu Wilsona Fiska, wymieniony z imienia i nazwiska właściciel wysłuchuje sprawozdania swojego podwładnego. Ten niestety ma mało powściągliwy język i co gorsza, swoje wywody prowadzi w trakcie ćwiczeń Kingpina, które polegają na kruszeniu skał. Nie wszystko podoba się wielkiemu jak góra osiłkowi. Nie podoba mu się to, na co pozwala sobie Punisher, nie podobają mu się także ostatnie słowa jego pracownika. W związku z powyższym, musi znaleźć nowego, bo obecny skończył z kawałkiem głazu na głowie, przywalonej do podłogi.
Tymczasem Frank udaje się swoją nieśmiertelna furgonetką do przyjaciela Microchipa, który zajmuje się zaopatrzeniem naszego ulubionego killera we wszystko co ułatwi mu walkę ze zbrodnią. Specjalista od broni i nowinek technicznych ma kłopoty, bowiem ktoś wpadł na jego trop i postanowił złożyć niezapowiedzianą wizytę w kryjówce.
Na miejscu okazuje się, że częściowo sprawa jest załatwiona. Pułapki i robot sterowany przez Micro zdołał obalić kilku drani. To jednak nie wystarczyło i dwóch przyjaciół musi ratować się ucieczką z miejsca, które chwilę potem zostaje wysadzone przez pozostałych sługusów wysłanych przez Ważniaka.
Wspólnicy w krwawej zemście, dowiadują się od przesłuchiwanego bandziora, kto zlecił ich wyeliminowanie. Frank żałuje, że wciągnął kumpla w niezłe bagno, ale ten odpowiada, że to stało się już wczesniej, kiedy stracił syna. W ten sposób poznajemy motyw, którym kieruje się Microchip. Sprawa jest poważna i oznacza wojnę, jednak do pokonania armii mafijnego bossa, potrzeba więcej ludzi. Pierwszym krokiem jaki podejmie trzon nieuformowanej jeszcze ekipy jest wpuszczenie wirusa do archiwów Kingpina. Należy to jednak zrobić przez komputer należący do jego korporacji.
Fisk otrzymuje fałszywą informację o wyeliminowaniu przyjaciela Pogromcy i doskonale zdaje sobie sprawę, że to oznacza przymus szybkiego zabójstwa tego drugiego. Ponieważ większość specjalistów jest zajęta, wybór Wilsona pada na Mr Kliegga. Najpierw dochodzi do sprawdzenia fachowca, który faktycznie jest niezły w tym co robi. Mimo ochrony w budynku, udało mu się przemycić nóż i Magnum 44 z włókna węglowego. Kingpin zleca Klieggowi zabicie Punishera i nakazuje pod groźbą zmiażdżenia krtani by użył swojego pistoletu i strzelił mu w pierś. Zaskoczony słowami zleceniodawcy, zabójca wypala z magnum, które poza dziurą w koszuli Fiska, nie robi większej szkody.
Podczs gdy Micro wprowadza wirusa, którego celem jest zjedzenie danych Ważniaka, Frank opowiada mu kogo zamierza zwerbować. Drużyna prezentuje się niezbyt imponująco, choć nazwiska brzmią znajomo dla stałych czytelników: uczeń Reese McDowell, nauczyciel chemii Vernon Brooks (tych znamy z epizodu szkolego) i pani Ortiz, która nie do końca skupiła się na opłakiwaniu męża (tego straciła w jednej z opisywanych wcześniej akcji).
Jako pierwszy zostaje pozyskany Reese zajmujący się aktualnie hodowlą gołębi. Ucznia przekonały nie tylko atrakcje towarzyszące takim działaniom, ale też możliwe do zgarnięcia tysiące dolarów. Frank wymienił jeszcze satysfakcję, ale nie jestem pewien czy akurat ten argument był do końca trafiony. Pan Vernon przystaje na propozycję, bo jest już zdegustowany tym co stało się z okolicą i ludźmi. Nie zamierza już więcej uczyć, bo to straciło sens. Strzela jeszcze Franciszka w zęby jako rewanż, za wcześniejsze wyeliminowanie go ze starcia, kiedy Punisher działał w szkole jako pan Melchior, nauczyciel od socjologii. Conchita Ortiz (bez brody) czekała na Pogromcę i otwiera mu drzwi w pełnym rynsztunku bojowym, którego nie powstydziłby się nawet Rambo.
Obóz zabijaków rozbity jest na Florydzie. Po oficjalnym przedstawieniu i obsadzeniu kobitki w roli skzoleniowca od broni, grupa relaksuje się w okolicy. Frank pisze pamiętniczek (Dziennik Pogromcy), w którym opisuje pułapkę zastawioną w magazynie będącym przynętą na ludzi Ważniaka. Zastanawia się również kto z jego ekipy nie przeżyje zadania, jakie sobie postawili.
Jeden z poranków mija sielankowo. Nastrój jest na tyle spokojny, że Reese nieopatrznie pozwala sobie na papieroska, który zostaje zgaszony przez przezornego Castle'a, nożem przecinającym peta na pół. Na wojnie nie ma możliwości by realizować potrzeby. Kiedy chłopak wyzywająco pyta Franka o to co robi ze swoimi, ten odpowiada, że pozbył się ich po śmierci bliskich. Całą scenkę obserwuje z ukrycia Mr Kliegg.
Wspominałem kiedyś o stronach klubowych? Źródło wiedzy o tym wszystkim, czego nie zdołaliśmy przeczytać w polskich wydaniach, ale nie tylko. W opisywanym właśnie numerze zaniepojony fan (uczeń klasy V) zadał pytanie czy to prawda, że taka lornetka, która widzi w nocy (noktowizor) istnieje naprawdę, jak działa i gdzie można ją kupić? Innym problemem okazują się nieznośne dziewuchy. Pozwole sobie przepisać taki list.
„Cześć! Nazywam się Piotrek i chodzę do VII klasy. Piszę ten list, bo niedawno jak czytaliśmy z kolegami komiksy Punishera i Spider-mana, to kolezanki z naszej klasy zaczęły się z nas wyśmiewać. Jak zobaczyły, że podobają nam się takie opowieści, zaczęły nam mówić, że tacy różni Supermeni mają duże mięśnie ale małe mózgi, że jak ktoś trenuje i chce wyrobić sobie mięśnie, to po to żeby głupote nadrabiać siłą. Mam kolegę który ćwiczy kulturystykę i sam też chciałbym zacząć ćwiczyć. Nie wydaje mi się, zeby człowiek był głupszy jak ma muskuły. Dziewczyny chyba nie mają racji, a uważają się za dużo mądrzejsze. Ciekaw jestem co inni o tym myślą. Piotrek.”
Cóż... Ciekawe czy ninja mają takie rozterki :)
Rodziny uczestniczą w dwóch pogrzebach, chrześcijańskim Richardsa i buddyjskim Shigeru, którego ciała w ruinach domu nie odnaleziono.
Kantaro triumfuje i w pierwszym odruchu zapowiada zniszczenie ocalałych krewnych. Jednak powstrzymują go słowa współpracownika Fujimury, które ukierunkowują go na zajęcie się sprawami odbudowy Imperium Japonii.
Żona Richardsa postanawia wyjechać z Kraju Kwitnącej Wiśni i chce to zrobić bez pożegnania z rodziną Shigeru. Uważa, że cała sprawa z wojownikiem ninja zabiła jej męża. Nie zabrania tego jednak swojemu synowi Filipowi. W czasie pożegnania z Yuriko i Sojinem obiecuje powrót i zemstę, kiedy dorosną. Sojin twierdzi, że nawet policja jest bezradna i zemsta to zły pomysł, na co ostro reaguje jego młodsza siostra wytykając mu nieobecność w czasie tragicznych wydarzeń.
Plany jednookiego mordercy względem potomków jego największego wroga nie skończyły się wedle zapowiedzi. Kiedy Yuriko wraca ze szkoły do domu, podjeżdża do niej samochód. Nieznajomy kierowca informuje ją, że jej matka miała wypadek i proponuje podwózkę do szpitala. Nie sprawdził jednak, że w Ueno nie ma szpitala. Mężczyzna ucieka się do kuszenia cukierkami, ale dziewczynka do najgłupszych nie należy. Kiedy niedoszły porywacz wychodzi z auta, Yuriko kopie w drzwi, przycinając mu nogę i natychmiast ucieka w gęstwinę. Szkolenie ojca nie poszło w las, bo używa dostępnych materiałów by zmylić pościg i ukryć się przed ciekawskim wzrokiem. Niestety kiedy wydaje się, że jest już bezpieczna i opuszcza kryjówkę i wpada na ścigającego ją zabójcę. Pojedynek, parasolka przeciwko pistoletowi jest dosyć nierówny, więc ponownie ratuje się ucieczką. Yuriko chowa się w krzakach i ciska kamieniem w pobliski zbiornik wodny. Zmylony wysłannik Kantaro pochyla się nad lustrem wody, opierając na połamanym drzewie. Młodociana wojowniczka podbija rękę utrzymujacą cały ciężar ciała, co powoduje, że nasłany na nią mężczyzna ginie nabijając się na wystające kolce.
Po powrocie do domu, Yuriko opowiada wszystko matce, która powiadamia policję. Denatem okazuje się być znany bandyta. Na szczęście sprawą zajmuje się uczciwy funkcjonariusz, który wiąże to wydarzenie ze śmiercią Shigeru. Obiecuje obserwację domu, w którym przebywa rodzina.
Kantaro czytając wiadomości w gazecie postanawia jednak sobie odpuścić i zająć się sprawami Stowarzyszenia.
Mijają lata. Sojin żeni się i jest szczęśliwym tatusiem dwójki dzieci. Yuriko jest śliczną dziewczyną, która nadal mieszka z matką, trzydzieści kilometrów od dawnego domu Shigeru i godzinę jazdy od brata. Sojin trenuje Aikido, które podobne jest do wody i wiatru – sztuki Nippo. Stara sztuka walki ognia i ziemi – ninja zostaje przez niego zapomniana. Kilka lat później umiera żona Shigeru.
Tymczasem Towarzystwo Wschodzącego Słońca rozwija działalność w tajnej bazie na wyspie. Dysponują najbardziej wyszukaną bronią chemiczną i bakteriologiczną. Finansowani przez nieświadomy niczego rząd zdobyli najnowsze osiągnięcia nauki. Kantaro dokonuje prezentacji żołnierza w lekkim ekwipunku bojowym. Przeciwko wojownikowi przyszlości wystawia uzbrojonych przestępców, którym obiecuje grubą gotówkę za pokonanie przeciwnika. Przewaga technologiczna jest nie do przeskoczenia, jednak kiedy żołnierz jest pewien wygranej, jeden z rannych bandziorów wykorzystuje nieuwagę i zabija wiwatującego mężczyznę. Oczywiście żąda forsy, ale Kantaro ze stoickim spokojem detonuje ładunek umieszczony w plecaku nieżyjącego podwładnego. Jego celem jest stworzenie armii doskonałej, armii bezwzględnie posłusznej. Zapowiada zgromadzonym obserwatorom, że ich naukowcy rozpoczęli już prace nad klonowaniem. Brzmi znajomo?
Yuriko ogłasza swojemu bratu decyzję o spożytkowaniu spadku na studia. W czasie ćwiczeń dochodzi do spięcia, w którym młoda kobieta wyśmiewa śmieszną, pacyfistyczną filozofię walki, jaką prezentuje jej brat, choć docenia jej technikę. Aby rozładować atmosferę wychodzi do samochodu po prezent, który kupiła dla sparing partnera. Nieoczekiwanie pod dom podjeżdża Filip. Przyjaciele spotykają się po latach. W trakcie rozmowy Yuriko wręcza Sojinowi prezent, który ma mu posłużyć w czasie morskich wypraw, a jest nim noktowizor. Sojin poznaje urządzenie, które wygląda identycznie jak nadpalony fragment, który został znaleziony w zgliszczach domu, w którym zginął ich ojciec. Wszyscy są zaskoczeni bo prezent jest super nowością, a fragment pochodzi sprzed siedmiu lat. Po dokładnych oględzinach znajdują na nim numer rejestracyjny patentu. Trójka przyjaciół postanawia nie informować policji. Yuriko bierze na siebie zbadanie sprawy.
Ciężko ocenić ten numer. Powiedziałbym, że jak zwykle, bo nie lubię tego robić. Tym razem problem polega na tym, że obie historie są prologiem do czegoś grubszego. Frank zbiera ekipę co naprawdę jest idealnym odwzorowaniem klasycznej opowieści o tych dobrych, którzy rozprawią się z tymi złymi. Czy aby na pewno? Na pewno możemy za to spodziewać się ofiar i to już w następnym numerze. Ninja nie robią wiele więcej. Dorastają, zakładają rodziny i planują zemstę. W obu przypadkach negatywne postacie nie siedzą z założonymi rękoma. Oni również zbroją się i przygotowują do wojny. Pionki na szachownicy zostały rozstawione, teraz oczekujemy na pierwsze ruchy.
Komiks dostaje 3,5.
Frankie goes to school! One-eyed Japanese strikes! Czyli dalsze przygody Franka Castle ponurego pogromcy podłych i wszędobylskich bandziorów, oraz bohaterów serii o przyjaźni japońsko–amerykańskiej. Tak naprawdę to mamy okazję zobaczyć Punishera w garniturze, który postanawia stawić czoła przestępcom powiązanym z Kingpinem, a zajmujących się morderczym procederem na terenie szkoły. Ninja i jego rodzina też nie mają łatwo. To właśnie ta historia wydaje się być ciekawszą. Jednooki postanawia wywrzeć swoją zemstę na Tengu, jego rodzinie i przyjaciołach. Nie wszyscy wyjdą żywi z tego starcia.
Punisher 4/1990: "Socjologia" "Wojownicy cienia: Cienie przeszłości część 4"
Scenariusz: Mike Baron, Carl Potts
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
The Punisher ma bardzo dobrą okładkę, która niestety z samą historią ma niewiele wspólnego. Owszem przekazuje nam trochę ducha zagrożenia wynikającego z działalności przestępczej w szkołach, ale nie dotyka bezpośrednio opowieści. Komiks: uczy, bawi, wychowuje. Takie hasła szumnie powracają w mojej pamięci, ale nie jestem pewien czy odnośnie tego medium były akurat używane. Sam obrazek pokazuje poza Punisherem, zgubne skutki zażywania narkotyków i oczywiście towarzyszące temu strzały itd. Jednym słowem śmierć idzie za całym biznesem, ale nie tylko. Sama śmierć jest także w centrum obrazka. Płaczący Frank trzyma prawdopodobnie martwą dziewczynę. Wściekłość maluje się na jego twarzy, bezsilność na los dziewczyny, ale na pewno nie jest bezsilny, jeśli chodzi o zemstę. Ok. Wystarczy na temat okładki, przejdźmy do komiksu.
Liceum imienia Malcolma Shabazza. Jeśli oglądaliście film „Młodzi Gniewni”, a przypuszczam, że większość oglądała to musicie mieć świadomość iż szkoła, do której trafia Michelle Pfeiffer to niewinne przedszkole, w porównaniu z wyżej wspomnianym liceum. Uczniowie startują do swych opiekunów z bronią palną, na porządku dziennym są też różnego rodzaju noże, także dostać kosę pod żebro za kiepską ocenę nie jest trudno. Właściwie to można ją dostać za cokolwiek. Szkolne gangi współpracują z bossem przestępczości zorganizowanej – Ważniakiem, czyli Kingpinem. W tym miłym miejscu działa 29-letni Winston Piper o wyglądzie nastolatka, co umożliwia mu skuteczne podszywanie się pod ucznia.
Do szkoły trafia niczym blondyna z filmu, którego oglądanie uprzyjemnił nam z kultowym kawałkiem Coolio, pan Melchior. Melchior niczym jeden z mędrców ze Wschodu przybył z misją nauczenia krnąbrnych podopiecznych tajników socjologii. Jak się domyślacie, ten sztywniak w garniturze, z ciężką metalową walizą (pewnie też domyślacie się jej zawartości) to nasz ulubieniec – pan Frank „trupia główka” Castle, czyli Punisher we własnej osobie. Problemy nowego belfra zaczynają się już przy czytaniu listy obecności. Wyrośnięty ponad normę uczniak zaczepia wyczytującego nazwiska profesora, a następnie sięga po kosę schowaną w spodniach. Cóż... Nie był to najlepszy pomysł w tym przypadku. Sytuacja zostaje opanowana szybciej niż można by przypuszczać, a kolega wylatuje przez okno. Zasady są proste i każdy na opisanym wyżej przykładzie je zrozumiał. Okazuje się, że wśród półgłówków znajdują się myślące perełki. Należy do nich Roksana, która nie tylko ma wiedzę, ale też potrafi wykorzystać ją w dyskusji. Pan Melchior też potrafi coś więcej, poza patroszeniem plugastwa na ulicach. Zajęcia przerywa Tully, który wywołuje innego ucznia Keltona Rhodes'a. Ten swoją chęć opuszczenia zajęć podpiera klamką, trzymaną za paskiem, a bardzo szybko pojawiającą się w ręce, w razie potrzeby. Uczniowie powinni chodzić bez spodni, bo za wiele się tam mieści...
Po wyjściu chuliganów, pan profesor wyciąga swoją ciężką, metalową teczkę i zaleca Roksanie kontynuowanie lekcji socjologii. Pojawiają się kolejni chętni do nauki uczniowie. McDowell wyciąga swój pistolet, który Frank natychmiast rekwiruje. Frank ma przy sobie karabin, zgrabnie spakowany do podręcznej walizeczki i udaje się w stronę kotłowni, gdzie szajka ma swoją bazę operacyjną. Po drodze mija jednego z zaniepokojonych nauczycieli, obwieszczając mu, żeby się nie wtrącał bo jest z policji. W kotłowni pałętają się uzbrojeni ludzie Winstona Pipera. Okazuje się, że poza Kingpinem grupa ma układy sięgające niejakiego Hassada przebywającego w Libii. Na odsiecz Punisherowi przybywa mijany wcześniej facet od chemii (z pukawką w ręce – Dziki Zachód normalnie) i McDowell z kolejnym pistoletem trzymanym w nogawce spodni (mówiłem – zakazać odzienia w szkołach!). Obecność przyczajonej trójki zostaje zauważona i kończy się strzelaniną. Do sojuszników Franka nie dociera, że chłopak woli działać samodzielnie, także dochodzi do perswazji kopniakowej. Ponieważ bandyci uciekają, pan Melchior wraca do swoich uczniów kontynuować zajęcia.
Po pracy przychodzi czas na odrobinę rozrywki. Punisher w swoim ulubionym kostiumie z bladą, ogołoconą facjatą na klacie rusza na penetrację okolicznych kanałów. Myśli Franciszka zdradzają nam, że wie on dużo na temat działalności Kingpina i właśnie teraz jest dzień, w którym nie tylko z tej wiedzy skorzysta, ale też da znać potężnemu mafiozie o swojej upierdliwej obecności. Po krótkiej i śmierdzącej wędrówce natrafia na swoich niezbyt towarzyskich „znajomych”. Akcja rozpoczyna się od spuszczenia na głowę jednego z nich granatu. Mimo że miał ich tylko ogłuszyć, nie wszystko kończy się zgodnie z planem. Widać nastąpiła pomyłka w segregacji broni. Najbardziej pyskaty z uzbrojonych mężczyzn wpada do mętnych wód, gdzie natychmiast zostaje porwany przez wir. Dalej nie ma zbyt wiele do roboty.
Pan Melchior ponownie aktywuje się na zajęciach, a nawet kontynuuje swoje wychowanie po nich. Miłą pogawędkę z Roksaną przerywa McDowell chcący odzyskać swoja własność. Niestety została ona zniszczona podczas pozalekcyjnych zajęć nauczyciela. Chojna ręka Franka nie pozostawia ucznia bez finansowej rekompensaty.
Zajmijmy się teraz Wojownikami Cienia. Byli żołnierze, ale w dalszym ciągu bandyci, szeroko poszerzyli swoje wpływy w ówczesnej Japonii. Jednooki nie chce jednak skupiać się wyłącznie na odległych planach podboju. Pragnienie zemsty wypala jego mroczną duszę i powoduje, że nie może skupić się na innych aspektach działalności. Na zebraniu ze swoimi współpracownikami zdradzają nam szeroko zakrojone plany, produkcji broni i szkolenia potężnej armii.
Shigeru spędza wolny czas z córką i synem amerykańskiego przyjaciela ucząc ich wszystkiego co sam opanował. Poza technikami swojego mistrza zaleca im by poznawali współczesne metody walki. W czasie medytacji doznaje bardzo niepokojących wizji, które zwiastują niebezpieczeństwo. Nie ma jednak pojęcia, co może stać za tym przekazem. Dziwne zachowanie męża zostaje zauważone przez jego małżonkę. Jej wydaje się, że może to być spowodowane ślubem Sojina i opuszczeniem domu rodzinnego przez ukochanego syna. Shigeru zrzuca winę na dolegliwości związane ze starą raną. Sam jednak nie ma zamiaru podążać za obowiązkami i postanawia opuścić radę burmistrzów. Nakłaniany do wyjazdu przez żonę, postanawia ostatecznie odrzucić złe przeczucia, które w obliczu obecnej sytuacji wydaja się nierealne.
Po naradzie w Iga wraca do domu i już na froncie wie, że stało się coś złego. Wiedziony przez instynkt wtapia się w cień i udaje do tajnego przejścia w studni. Kiedy podziemnym korytarzem dociera do otworu wyprowadzającego na zewnątrz, zauważa coś przysłaniającego wyjście. Niestety jest to ciało zamordowanego Richardsa. Do zwłok amerykańskiego przyjaciela doczepiono kartkę z wiadomością dla Shigeru. Jednooki zdradza w niej swoją obecność i to, że obie rodziny są przetrzymywane i zostaną zgładzone w ciągu pięciu minut. Ninja ma dokonać wyboru: albo on, albo jego bliscy. Z listu wnioskuje, że wśród uwięzionych nie ma jego syna.
Do przejścia zostaje wtłaczana woda, co ma na celu zalanie tunelu i skierowanie Shigeru do wyjścia w studni. Napastnicy nie wiedzieli o jeszcze jednym wyjściu, a które każdy porządny Ninja powinien na wszelki wypadek sobie przygotować. Wydostawszy się z pułapki, Shigeru naciera się błotem i używając swoich umiejętności próbuje zmylić bandytów. Niestety jego ruchy i każde sekretne przejście nie na wiele się przydają. Kantaro wykorzystując nowoczesną technikę obserwuje jego poczynania z półciężarówki zaparkowanej nieopodal. Termowizja umożliwia mu kierowanie swoimi ludźmi przebywającymi na terenie posesji. Ich los jest niestety przesądzony. Więźniowie skrępowani przy słupie stoją na minach, które wybuchną przy próbie ucieczki. Ponadto zamontowany jest zapalnik czasowy, który uruchomi przełącznik detonujący za trzy i pół minuty.
Numer, który przeczytałem po latach nawet z przyjemnością. Co ciekawe, to nie przygodę Franka, ale bohaterów z Japonii obserwuje się z zainteresowaniem. Komiks niestety nierówny w ocenie. Frank nie zachwyca. Rozpierducha w szkole, gdzie przeciwnicy ani ciekawi, ani groźni nie sprawia, że adrenalina uderza do głowy. Nie boję się o los głównego bohatera, jego podopiecznych, a misja z góry skazana jest na sukces. Brakuje choćby tego przekazu z okładki, o którym się rozpisałem na początku. Śmierć dajmy na to Roksany od narkotyków, które niestety wypełniają jej życie poza ambicjami, nie mającymi szans na realizację, byłaby czymś ciekawym. Nie głupie by były też mordercze kule latające w klasie i eliminujące skutecznie tych pozytywnych uczniów. Tak niestety Punisher schodzi do kotłowni, kanałów, jeden granat i koniec. Jest oczywiście wisienka, choć może i niewielka. Zły Kantaro wprowadza swój niecny plan w życie. Owszem Richards ginie tak nagle i niespodziewanie, że może to się wydawać nielogiczne. Jest to może szokiem tym większym, bo kto spodziewałby się śmierci jednego z dwóch głównych bohaterów? Wszelkie próby niedawnego pana sytuacji spełzają na niczym w starciu z nowoczesną technologią. Na szczęście dobro triumfuje i więźniowie zyskują wolność. Ta opowieść nie kończy się dobrze, bo jak czytaliście drugi z głównych bohaterów ginie również, a zły charakter osiąga wymarzone spełnienie w zemście. To nie koniec tej historii, a jeśli jesteście ciekawi jej kontynuacji, to zapraszam do czytania następnego opisu!
Niestety oceniam całość, a tej nie mogę zawyżyć ponad 3,5 punktu.
W trzecim numerze o Punisherze jest zawarta kontynuacja przygód Franka Castle występującego przeciwko grupie anarchistów, którzy tym razem chcą oswobodzić swojego szefa – Samsona. Pogromcę wspiera informator z więzienia Ortiz i jego żona Conchita (babeczka kulturystka). Poznamy także losy rodzin Richardsa i Shigeru, oraz zobaczymy jak rozwija się plan buntownika Kantaro.
Punisher 3/1990: "Poświęcenie" "Wojownicy cienia: Cienie przeszłości część 3"
Scenariusz: Mike Baron, Carl Potts
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
Jeśli jesteście na bieżąco to pamiętacie, że obitego Punishera wspomógł Ortiz. Zabrał kolegę do chatki, w której dowiadujemy się, że zawdzięcza Frankowi życie. Praca w więzieniu idzie w odstawkę (tym bardziej, że opinię miał kiepską ze względu na prochy) na rzecz współpracy ze słynnym Punisherem. Mściciel domyśla się, że grupa bandziorów chce uwolnić Samsona, ich mentora. Ortiz mówi, że muszą zahaczyć o miasto, by zabrać furgonetkę. Przy okazji mają zgarnąć na misję jego żonę. Frankowi strasznie się to nie podoba, ale nie ma specjalnie wyjścia.
Conchita to były pracownik więzienny. Laska ma taki brzuszek, że sam Arnold S. z okresu kiedy grał Conana, poczułby gorzki wstyd. Para klawiszy nieźle się dobrała, to prawdziwi zawodowcy, nie pozbawieni odrobiny szaleństwa. W drodze do bandziorów Frank dzieli się historią śmierci swoich najbliższych. Conchita zdradza swoje motywy. Kuzynka Rita zginęła prawdopodobnie z rąk Sandersa. Choć Punisher uważa małżeństwo za świrniętych, kobieta protestuje, zaznaczając, że każdy z nich ma powód do zabijania bandytów.
Trójka łowców rozbija obóz w górach Santa Clara. O północy wychodzą na rekonesans, by zobaczyć co dzieje się w pobliskim rancho, gdzie przebywają obecnie poszukiwani. Na czatach do Franka podchodzi Conchita, która stara się „poznać lepiej” z towarzyszem. Wspomina o małym problemie Ortiza. Nasz ulubiony twardziel okazuje zimna jak stal nieprzystępność i wysyła podrywaczkę do psychiatry.
O świcie dostrzegają przybitego do ściany ranchera, a z rozważań wyrywa ich startujący helikopter, należący nie tak dawno do Punishera. Podejmują pościg za ciężarówką, która jest o tyle niebezpieczna, że przewozi cały arsenał. Jeden strzał i wszystko wylatuje w powietrze.
Więzienny autobus przewozi Samsona w eskorcie uzbrojonych policjantów na motorach. Samson w rozmowie z klawiszem straszy „opiekuna” i nawiązuje w opisie swojego oswobodzenia do manewru szachowego. Anarchiści przeprowadzają skuteczny atak. Samson po zaduszeniu wcześniejszego rozmówcy wychodzi zna spotkanie z ludźmi, którzy dali mu wolność. Kiedy dowiaduje się, że Lidia za chwilę przybędzie helikopterem, zabija ich, za powód podając zbyt wielką wiedzę na jego temat. Frank przejmuje motor i ściga Samsona i Lidię uciekających helikopterem. Kiedy okazuje się, że pojazd leci zbyt wolno, mentor wyrzuca swoja podopieczną, ponieważ nie posiada takich umiejętności jak pilot, a stanowi zbyt wielki obciążenie. Zmusza pilota by wyznał miłość do szatana i już po chwili musi zmierzyć się z rozbiciem pojazdu. Frank zabija pilota. Kraksa kończy się tym, że Samson leży z wykręconymi na drugą stronę nogami i wzywa pomocy. Prosi Punishera by mu pomógł i nie pozwolił by wrócił do pudła. Frank wyciągając nóż stwierdza, że nie ma sprawy.
Tymczasem Ortiz z Conchitą pilnujący ciężarówki doczekali się przybycia policji. Mężczyzna każe żonie uciekać, a sam nie chcąc wpaść w łapy byłych kolegów, strzela w ładunki wybuchowe. Wybuch wywołuje łzy małżonki i wykrzywienie warg Pogromcy (jak nikt potrafi okazać uczucia, eee zaraz... jakie uczucia...).
Październik 1962. Richards po powrocie do domu żeni się, ale zaraz później wraca do Japonii, którą pokochał. Tam obejmuje obowiązki trenera baseballa. Państwo Richards maja 5letniego synka Filipa. Shigeru ponownie ożenił się i ma z tego związku 2letnią córeczkę Yuriko. Sojin ma 18 lat i poddaje się treningowi Wojowników Cienia. Rodziny utrzymują przyjacielskie stosunki.
Tymczasem fanatycy wypełniają plan Kantaro. Zaznawszy dostatku nie wszyscy chcą ryzykować w obawie przed utratą stanowisk. Plan budowania imperium zostaje przywrócony za pomocą noża wbitego w prawicę jednego z oportunistów. Uezu pragnie także zemsty na Tengu, który zabrał mu oko.
Rok 1972. Dzieci Shigeru i syn Richardsa przechodzą szkolenie ninja. Poznajemy metody jakimi się posługuje nauczyciel. Poznajemy stosunki panujące między rodzinami. Rozwój dzieciaków jest niesamowity, a wszystko w ciągłej tajemnicy.
Po wygranej w meczu drużyny Richardsa, ktoś robi zdjęcie Amerykaninowi i jego japońskiemu przyjacielowi.
Sojin przyprowadza do domu narzeczoną Noriko. Razem z Yuriko i Filipem oglądają morskiego jeżowca i drapieżną rybę, oba trujące gatunki przywiezione z wybrzeża. Akwarium jest tak duże, że przywodzi na myśl Filipowi ćwiczenia ze skrywania się pod wodą. Głośne myślenie omal nie zdradza tajemnicy rodzinnej przed narzeczoną Sojina.
W biurze Kantaro, jednooki spiskowiec dostrzega w jednej z gazet zdjęcie odwiecznych wrogów. Przywódca zwołuje tajemny krąg na spotkanie.
W nocy Kantaro przeżywa koszmar swojego dzieciństwa. Widzi pijanego ojca, który nakazuje skoczyć mu z wysokiego muru. Obiecuje mu miękkie lądowanie w ramionach. Kiedy chłopiec skacze, ojciec odsuwa się i pozwala upaść biednemu synkowi. Każe mu zapamiętać nauczkę, że nie wolno nikomu ufać. Następnie rusza do domu i katuje matkę. Dla opuchniętego malucha jest to zbyt wiele. Chwyta za nóż i zabija ojca.
Punisher triumfuje. Dokonuje zemsty za niewinne ofiary. Ten odcinek to czysta akcja odsłaniająca nam bezwzględnie dążącego do celu mściciela. Widzimy też, że towarzyszący mu ludzie to często środki do osiągnięcia tych zamierzeń. Castle to maszyna do zabijania. Odrzuca uczucia i pożądania. Jedynie zemsta jest satysfakcjonująca. Cenę za vendettę płaci Ortiz.
Wydarzenia w Japonii to dalsze budowanie historii. Powolne prowadzenie może trochę nużyć, ale w końcu nie od razu Rzym zbudowano. Opowieść nie jest pozbawiona wątków humorystycznych. Poznajemy genezę okrucieństwa Kantaro. Jakże często o przyszłości człowieka decyduje jego dzieciństwo.
Podtrzymanie poziomu z poprzedniego odcinka. 3,5
Witam na pokładzie niezbyt świętego Franciszka. Komiks, z którym za chwilę się zapoznamy nie jest szczególnie wyjątkowy. Podoba mi się w nim kilka rzeczy, jak się domyślacie podnoszą one ocenę i wzbudzają zainteresowanie. Franek poluje na kogoś, komu za wyrządzoną bliźniemu krzywdę nie odpuszczają nawet inni współwięźniowie. Są niestety takie miejsca w Ameryce, gdzie bydlaka nie spotka kara na jaką zasługuje. Nie jestem zwolennikiem przemocy, ale Punisher czasami wie co robi. Jakby co, to nigdy tego nie powiedziałem. Drogie dzieci, jeśli kiedykolwiek wejdziecie wbrew ostrzeżeniom na opis tej serii to pamiętajcie, że wujaszek z zabawną czaszką na piersi też nie jest aniołkiem, ani godnym naśladowania dżentelmenem. Wszystkim pozostałym polecam przygotować kamizelki kuloodporne i zmienić magazynki.
Punisher 2/1990: "Szachy" "Wojownicy cienia: Cienie przeszłości część 2"
Scenariusz: Mike Baron, Carl Potts
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
Dziennik Pogromcy. Celem Franka jest Gary Sanders. Początki mordercy były całkiem obiecujące, studia, szachy itp. Skończyły się morderstwem 12 kobiet i podejrzeniami o kolejne 25. Sądzonemu w Utah zwyrodnialcowi udowodniono 5 zabójstw i skazano na śmierć. Siedząc w więzieniu Sanders kontynuował naukę. Uczył się prawa i stał się wręcz ekspertem udzielającym innym porad. Zafascynowany szachami grał korespondencyjnie. Wykonywanie kary śmierci w Utah nie jest proste. Sami wiecie, że ktoś w takim przypadku musi pomóc.
Frankie korzysta z pomocy swojego kolegi Micro, który organizuje mu mały, dwuosobowy helikopter. Jak jednak skusić bandziora by odbył przejażdżkę z nieznanym mężczyznom. Punisher chce wykorzystać planowany między Garym a zainteresowaną nim kobietą plan ucieczki. Chodzi o Lidię Spoto z Rodziny Samsona, która dokonała nieudanego zamachu na prezydenta. Ucieczka ma się odbyć właśnie dzięki kradzionemu helikopterowi. Ciekawostką dodającą pikanterii jest fakt, iż policja odkryła całe przedsięwzięcie, ale udaje, że go nie zna. Grupa anarchistów z Lidią na czele nie domyśla się zastawionej pułapki, podobnie jak ich idol. Punisher chce prawdy dla rodzin zaginionych dziewczyn, a potem... potem wykona wyrok śmierci.
Franio w eleganckiej czapeczce kierowcy tira pomyka ciężarówką po autostradzie. Na naczepie przewozi helikopter i arsenał broni. Sanders ma być przeniesiony do innego więzienia o zwiększonych środkach bezpieczeństwa, także czas nagli. Na szczęście kasa ułatwia przygotowania do misji i tak np. za drobne 10000$ zakupił mapę więzienia. Jest jeszcze informator w samym więzieniu, który będzie współpracował z porywaczem. Po rozkmince przychodzi czas na sen. Niezbyt długi, bo przerywa go dwóch złodziejaszków. Krótka rozmowa, wybite zęby i guz na głowie dostarczają informacji o pochodzeniu nieroztropnych nocnych łazików. Podziemny Front Wyzwolenia bardzo interesuje się pojazdem, którego oględziny wskazują na perfekcyjne otwarcie zamka. Frank wyrusza natychmiast, zasięgając języka w knajpce i kierując się do punktu obserwacyjnego w górach. Punkt obserwacyjny znajduje się o 50 mil od więzienia.
Informator daje umówiony znak oznajmujący pojawienie się Sandersa na wybiegu. Helikopter unosi się w powietrze i po krótkim czasie dociera nad spacerniak. Gary upewniając się, że pilota przysłała Lidia, wsiada do helikoptera. Rozmowa między mężczyznami jest raczej sztywna. Kiedy docierają na miejsce Punisher popełnia błąd. Odwraca się do przestępcy plecami, a ten natychmiast wali go wielokrotnie w głowę kawałkiem drewna. Wykrzykuje do nieprzytomnego Pogromcy, że nie podał hasła., które brzmi „ koń szachowy”. Wtedy pojawia się Lidia z anarchistami, dezorientując tym samym uciekiniera. Kobieta wyjaśnia, że sami ścigali nieprzytomnego, chcąc zabrać mu broń z ciężarówki. Wśród ludzi wyzwalających Sandersa jest Bishop (nie mylić z ciemnoskórym członkiem X-MEN), koleś unieszkodliwiony wcześniej przez Franka, podczas próby kradzieży. Jasno daje znać, że nie przepada za zboczeńcem. Mało tego, sama Lidia też przestała pałać miłością do prawnika samouka. Ma teraz lepsze środki do walki – broń. Kiedy Sanders próbuje powtórzyć sztuczkę z drewnem wypróbowaną wcześniej na biednym Franku, dostaje serię z karabinu w plecy. Panienka Spoto żegna się z martwym gwałcicielem. Ciężarówka z anarchistami odjeżdża przewożąc na pace broń i dynamit zdolny wysadzić miasteczko. Punisher jest tak obity, że nie może się podnieść. Dźwięk nadjeżdżającego auta zwiastuje kłopoty – gliny! Na szczęście przybywa wsparcie w postaci Ortiza, informatora z więzienia. Kawał skurczybyka...
Ta historia znajdzie swoje zakończenie w następnym numerze. Teraz przechodzimy do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Shigeru medytuje w oczekiwaniu na wiadomości od amerykańskiego kapitana. Decyzja przychodzi dopiero dwa dni później, podczas zabawy z synkiem Sojinem. Tajemnica naczelnika wioski ma pozostać między nim, kapitanem i jego szefem, a ukryta w tajnych aktach wojskowych. Między nami to uważam, że poznała je jeszcze setka osób. Są jednak warunki. Shigeru używając swoich umiejętności ma pomóc ująć żołnierzy buntowników. Decyzja nie jest prosta bo zmusza go do polowania na swoich braci Japończyków.
Kolejny atak buntowników zakończony morderstwem jednej z rodzin, pomaga podjąć się zadania pochwycenia żołnierzy pod dowództwem Kantaro Umezu. Przez kilka miesięcy samotny Tengu walczy z bandytami używając sekretnej techniki Wojowników Cienia. Niestety jego łowy zmuszają go do pełnienia roli kata, gdyż fanatyczni wrogowie walczą do samego końca.
Kantaro ukryty z żołnierzami w górskiej jaskini spowitej śniegiem, snuje nikczemne plany. Jego czterej ludzie przemierzają za dnia pustkowia w poszukiwaniu pożywienia. Sztuczka z chodzeniem po własnych śladach nie sprawdza się w starciu ze śledzącym ich wojownikiem. Tengu wywołuje lawinę, która zgarnia dwóch żołnierzy. Dwóch pozostałych ginie równie szybko. Okazuje się, że lawina oszczędziła jednego z buntowników. Shigeru wysyła go do pobratymców by przekazał im wiadomość. Fujimura opowiada Kantaro o wypadkach opisanych przed chwilą. Wiadomość mówi o tym, że Tengu ma dosyć zabijania (a doskonale zna ich kryjówkę) i każe im rozejść się do domów. Mają zająć się budowaniem Japonii, a nie jej niszczeniem. Jeśli nie posłuchają, to zginą. Jednooki Kantaro wpada na szaleńczy, ale ambitny pomysł. Wszyscy buntownicy mają posłuchać demona i wrócić do domów. Mają też objąć wpływowe funkcje w kraju i omotać społeczeństwo. Za rok spotkają się w tym samym miejscu na naradzie. Podejmą wojnę od wewnątrz.
Francesco zachwyca swoja ludzką ułomnością. Tak, tak. Niezmiernie podoba mi się, że dał ciała i przegrał pierwszą rozgrywkę. Ta naturalność objawia się w jego słabościach. Dobrze zaplanowana akcja kończy się porażką, prawie śmiercią, a wszystko przez jeden błąd, nieznajomość hasła. Także jego wrogowie są tacy prawdziwi. Banda popaprańców, którzy wyżynają się między sobą. Wszystko to tworzy charakterystyczne dla lat 90tych kino akcji. Jego swoistą replikę możemy obecnie obejrzeć w dwóch filmach z cyklu „Niezniszczalni”. W tej krótkiej historii jest jeszcze jeden fenomen. Coś w atmosferze całej sprawy Sandersa powoduje, że na serio chcemy by Punisher go dopadł. Kiedy ginie z ręki Lidii, niemal żałujemy, że Pogromca nie zdążył wydobyć z niego prawdy, w najbardziej z brzydkich sposobów. Czyżby odrobina szaleństwa była zasiana w naszych sercach?
Z wojownikami jest pewnego rodzaju przestój. Podoba się akcja w górach, która prezentuje umiejętności Tengu, ale dla czytelnika stykającego się z tym numerem po raz pierwszy, nie znajdę rewelacji. Niestety towarzyszy mi echo z przyszłości. Wiem co się wydarzy i mam w sobie wspomnienie tego chłopca, który przeżywał to co dotknęło rodziny Shigeru i kapitana. Niesamowite, ale pierwszy raz czytałem to 23 lata temu. Łezka...
Tak naprawdę wybija się tutaj postać Kantaro Umezu, którego fanatyzm zwiastuje wiele niedobrego. Szczególnie zwycięski uśmiech w chwili porażki przywołuje ciarki na plecach.
Jest lepiej niż w poprzednim numerze, ale boję się wystawić więcej niż 3,5. Wybacz Frank, ale przed nami lepsze historie.
Czerwiec 1990 roku. Warszawa. Praga Północ. Stoję na ulicy i łkam. W kiosku zauważam dwa komiksy. Jednego bohatera rozpoznaję. Jest to Spider-Man. Wszystko wskazuje, że mogę kupić tylko jeden z nich i wybór jest oczywisty, czyli Pajączek którego charakterystyczną postać gdzieś już widziałem. Coś jednak nie daje mi spokoju. To pragnienie, głód, który dopiero się rozwijał, a towarzyszy mi po dziś dzień, przez 23 lata.
Od czego są jednak babcie?
Wracam w podskokach do kiosku i kupuję pierwszą armatę Marvela. Komiks zatytułowany „The Punisher” ląduje w moich rękach obok Spidera.
http://www.heroesmovies.pl/forum/showthread.php?tid=6076
Punisher, czyli Frank Castle mąż i ojciec dwójki dzieci, którego rodzina zostaje zamordowana na pikniku w parku, podczas porachunków gangów. Sam jeden podnosi się z otchłani rozpaczy, by wymierzyć nie tyle sprawiedliwość, co zemstę. Zemsta dotyka coraz szerszego grona przestępców, niekoniecznie związanego z tamtymi tragicznymi wydarzeniami. Wszyscy przestępcy muszą zostać osądzeni przez „Pogromcę” a karą jest śmierć. Z biegiem lat Frank „Giwera” Castle doczekał się pomocnika Micro, specjalistę od komputerów, broni itp. Doczekał się też paranoi, która objawiała się w bardzo miły „czerwony” sposób. Zmarł. Zmartwychwstał. Jak to w świecie Marvela bywa przeszedł przez bardzo wiele ciekawych doświadczeń. Komiksy o Punisherze zawsze były brutalne, zresztą z upływem lat, ta brutalność wzrosła i została przekazywana czytelnikom z iście horrorową obrazowością.
http://www.heroesmovies.pl/forum/showthread.php?tid=6076
Komiks „The Punisher” w polskim wydaniu został podzielony na początku, na pół. Pierwsza część opowiada o bezwzględnym mścicielu, druga o Wojownikach Cienia „Shadowmasters”. Trzeba powiedzieć, że w okresie lat 90tych „kino karate” było szeroko rozwinięte. Opowieść o ninja, o wojownikach posługujących się sztukami walki była strzałem w dziesiątkę. Choć narracja wygląda nieco archaicznie to powiem szczerze, że uwielbiam tą historię. Dlaczego? Bo jestem starym zgredem Sami zobaczycie dlaczego.
Zapraszam wszystkich na premierowy opis przygód Punishera w polskich wydaniach komiksów Marvela.
UWAGA! KOMIKS SKIEROWANY DO DOROSŁEGO CZYTELNIKA! ZAWIERA SCENY NIEODPOWIEDNIE DLA MŁODYCH, NIEDOJRZAŁYCH I NIEWINNYCH! PO WINNYCH PRZYJDZIE PUNISHER!
Punisher 1/1990: "Super wzrok" "Wojownicy cienia: Cienie przeszłości część 1"
Scenariusz: Mike Baron, Carl Potts
Rysunki: Whilce Portacio, Dan Lawlis
Należy na wstępie wspomnieć, że Frank, jak na grzecznego chłopca przystało (albo dziewczynkę) prowadził dzienniczek tzn Dziennik Pogromcy. Dostarczał nam on wiadomości pod tytułem: gdzie jest i dlaczego, i kto dziś umrze. W tym komiksie pan Castle zawitał do Północnego Meksyku. Niezbyt uprzejmi ludzie zwrócili uwagę naszego milusińskiego mordem na 29 osobach. Wywieźli Meksykanów do Teksasu i pozostawili w zamkniętych ciężarówkach. Mężczyźni, kobiety i dzieci umarli z braku wody.
Punisher skrył się w górskim wąwozie. Nocą rozstawił lunetę z noktowizorem i obserwował drogę. Obserwacja długo nie dawała efektu, upał doskwierał i uśpił czujność łowcy. Instynkt zadziałał jak budzik. Nadjeżdżała ciężarówka prowadzona przez mniejszy samochód. Stanęli. W pierwszym momencie wydawałoby się, że dostrzegli obserwatora, jednak to chuć była przyczyną postoju. Zbiry wywlokły młodą kobietę w wiadomym dorosłym czytelnikom celu. Kobieta w oczach Franka wyglądała jak jego zmarła żona Maria. Dwóch napastników skończyło z poderżniętymi gardłami. Trzeci, ostatnim gestem ratunku sięgnął po broń. Nie zdążył. Ktoś był szybszy.
Strzały zaalarmowały towarzyszy gwałcicieli, którzy pełną siłę ognia skierowali na kobietę i jej wybawcę. Po prostu rycerz, tylko bez konia. Będzie jednak armata.
Jeden z pocisków niefortunnie uderza w skałę, tuż przed twarzą Pogromcy, oślepiając go. Oczy oswobodzonej dziewczyny zostały super wzrokiem mściciela. Nie na długo. Kolejna kula trafia w ramię „super wzroku” wytrącając z równowagi uciekinierów. Oboje spadają z urwiska, lądując twardo na ziemi. Nieruchome ciała nie wzbudzają podejrzeń, co powoduje, że przestępcy zaprzestają pościgu.
Frank budzi się, jak z koszmarnego snu. Dobrą wiadomością jest to, że przeżył upadek i odzyskał wzrok. Parę ocalił doradca i czarownik nazywany Pepe, który przypadkiem w okolicy zbierał zioła. Punisher został przyciągnięty do chaty położonej na wzniesieniu pośrodku pustyni. Panowie rozmawiają o życiu i śmierci, które dotknęły ich w przeszłości. Pepe odprawia swoje czary, które przenoszą Punishera do feralnego dnia, kiedy zabito jego rodzinę. Do dnia, kiedy umarł Frank, a narodził się Pogromca. Czarownik nakłania Franka by odpuścił sobie wendetę i powrócił do normalnego życia, nie pozbawionego piękna.
Hokus Pokus przerywa dziewczyna informująca o zagrożeniu ze strony bandziorów. Kiedy nasz zabijaka pyta o czar będący w stanie powstrzymać przemytników, Pepe odpowiada, że posiada takowy i odsłania wielką armatę. Punisher nie jest do końca w formie, bo wciąż przed oczami ma obraz żony, będący pozostałością po wizji. Szaman dysponuje jeszcze strzelbą – po prostu szczyt techniki. Kiedy łotrzykowie przybywają dostają oszukaną torbę, w której podobno jest mnóstwo złota należącego do Indianina. Wszystko to, by wywabić napastników. Nagle w skołatanym umyśle Punishera pojawia się Maria wskazująca niebezpieczeństwo nadciągające z innej strony. Frank łapie za armatę i szarpiąc się z niedowierzającym Indianinem, strzela we wskazanym przez widmową żonę kierunku. Nie wiedzieć czemu sen okazuje się być jawą. W miejscu, w które wycelował znajdowała się druga grupa przemytników, zachodząca ich od tyłu. Obrona nie do końca zakończyła się sukcesem. Strzały powalają Pepe na ziemię. Pojedynek jeden na jednego. Nieuzbrojony Frank kontra wściekły bandzior ze strzelbą. Sytuację ratuje dziewczyna, która wbija łotrowi widły w plecy. Okazuje się, że na imię ma Maria.
Przechodzimy teraz do Wojowników Cienia, a konkretnie do okupowanej przez Amerykanów Japonii, w okresie po wybuchu bomby w Hiroszimie. Bohaterem pierwszego numeru jest kapitan James Richards odpowiedzialny za górski obszar Iga. Podczas patrolu wysłuchuje opowieści sierżanta Deweya o tamtejszych legendach opowiadających o Wojownikach Cienia, pół ludziach pół demonach dysponujących potężnymi mocami. Po drodze napotykają na tłum ludzi otaczający ranną kobietę. Niewiasta padła ofiarą napadu rodaków (Japończyków), byłych żołnierzy ukrywających się w górach. Maruderzy nie do końca pogodzili się z przegraną wojną i nękają okoliczną ludność, uważając mieszkańców wiosek za zdrajców. Amerykanie podchodzą by pomóc, ale są pełni złych obaw. Znane jest powszechne podejście do okupantów. Strach przed śmiercią matki, zmusza chłopaka do powierzenia kobiety w ręce wrogów.
Kiedy zajeżdżają do szpitala, kapitan proponuje pomoc w postaci użyczenia penicyliny. Z krzaków wydarzenie obserwuje Japończyk z obwiązaną chustą twarzą. Na piersi obserwatora zwisa maska demona Tengu. Shigeru Ezaki dba o swoich ludzi jako zamaskowany Wojownik Cienia i oficjalnie, jako wódz wioski. Dobrze wie, że walka z potężnym okupantem doprowadziłaby do niepotrzebnego rozlewu krwi, tym bardziej z zainteresowaniem podpatruje jak by nie było poczynania wrogów. Kiedy nieprzytomną kobietę przenoszą do szpitala, omdlała ręka zwalnia hamulec samochodu. Auto toczy się z góry wprost na tłum osadników, wśród których jest Sojin, synek Shigeru. Pół sierota, bowiem matka zginęła w Tokio pod amerykańskimi bombami. Spanikowani ludzie przewracają chłopca, który nie może się podnieść. Oczy wojownika śledzą tor jazdy, odległość jest zbyt wielka by zrobić cokolwiek. Z pomocą przybywa Richards, który z narażeniem życia ratuje kilkuletniego Sojina. Shigeru wskakuje do tajnego przejścia w studni prowadzącego do domu i bez maski pojawia się wśród rozradowanych ludzi. Kapitan chwali dziecko za odwagę, przed wdzięcznym ojcem.
Od tej pory dochodzi do bliższego poznania między mężczyznami. Shigeru uczy Jamesa kultury Japonii, za co ten odwdzięcza się lekcjami angielskiego i zasadami baseball'a. Noce przynoszą wodzowi rozterki dotyczące niedawnej śmierci małżonki. Richards zmaga się z zagrożeniem pochodzącym od zbuntowanych żołnierzy. Współpracujący z nim kapitan Higashi dostaje trzy dni na rozwiązanie problemu. Do tej pory armia amerykańska nie chciała interweniować, by nie zadrażniać stosunków, ale ostatnie poczynania bandytów przechyliły szalę.
W nocy, poszukiwani żołnierze przychodzą pod dom kapitana Richardsa, by rozpocząć krwawą zemstę na okupancie. W zaroślach pojawia się mroczna postać Tengu. Atakuje z zaskoczenia wywołując strzały, alarmujące Amerykanów. Wojownik Cienia rozprawia się ze spiskowcami, na swój sposób. W czasie walki dowódca bandy traci oko. W wyniku potyczki postrzelony zostaje sierżant Dewey. Shigeru ratuje życie kapitana, jednak dowódca żołnierzy ucieka z miejsca napaści. Jeden z napastników zrywa maskę Tengu wyjawiając tożsamość Wojownika Cienia. Poznaje ją Richards i zbiegły bandyta.
Mężczyźni przeprowadzają poważną rozmowę. Shigeru prosi o zachowanie tajemnicy, aby nie narażać jego i syna na śmierć. Shigeru prosi o zachowanie tajemnicy, aby nie narażać jego i syna na śmierć. James jest w rozterce bo praktykowanie tajemnych metod walki zostało zakazane. Z jednej strony poczucie obowiązku skłaniające do zgłoszenia meldunku. Z drugiej okazanie wdzięczności osobie, której zawdzięcza życie. O podjętej decyzji ma poinformować rano. Shigeru rozmyśla nad ostatnimi wydarzeniami. On także ma twardy orzech do zgryzienia. Mógłby przecież zabić Amerykanina, wroga Japonii i zadbać w ten sposób o własny spokój. Ten człowiek jednak ocalił mu syna. Mógłby zabrać chłopaka i uciec. On także czuje odpowiedzialność za wioskę i jej mieszkańców. Czeka na ranek, który przyniesie wyrok.
Pierwszy numer za nami. Sama historia z Punisherem nie zachwyca. Przeciętna sensacja niezbyt trzymająca w napięciu. Jest mimo wszystko dobrym wprowadzeniem do przygód Franka. Poznajemy jego motywy i sposób działania. Dostrzegamy też poza żądzami, światełko pozytywnych skutków działalności Pogromcy. Brutalne i bezwzględne metody ratują czyjeś życie. Rozprawianie nad moralnością głównego bohatera, w tym przypadku nie ma sensu. Gość z czachą na piersi jest, jaki jest, a jest skuteczny. Takiego będziemy obserwować przez wiele numerów. Czy jednak możemy go lubić? Bo trudno przecież mówić o pochwale metod, choć zwolenników wymierzania sprawiedliwości na własną rękę trochę by się znalazło. Czy Punishera można nazwać współczesnym Robin Hoodem? Prawda jest taka, że to bezwzględny morderca używający wszelkich dostępnych środków.
Bohaterowie drugiej opowieści na razie też nie dają powodów do zbytniej ekscytacji. Nie ma wielkich fajerwerków i super mocy. Nie musi być. Shigeru intryguje. Pragniemy poznać historię Wojowników Nocy. Chcemy dowiedzieć się czegoś o tych legendarnych postaciach. Jest to (pokuszę się o to określenie) klasyczna opowieść o rodzącej się przyjaźni. Czy dług wdzięczności wygra z poczuciem obowiązku i strachem o życie. Czy pokona wzajemne narodowościowe animozje?
Komiks oceniam na 3. Nie porywa, ale jak już wspomniałem dobry na wstępniak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz