piątek, 11 października 2013

Green Arrow - pomyślmy...

Green Arrow czyli Oliver Queen najlepszy łucznik z DC Comics. Tak naprawdę nie wiem za wiele o tej postaci. Zaledwie okruchy krążą po mojej głowie. Wydaje mi się, że w jednej z wersji rodzice Olivera zginęli. Młody Queen wylądował na wyspie. Tam doskonale opanował zdolności strzeleckie i zyskał całkiem niezłą kondycję fizyczną. Powrócił i został zamaskowanym mścicielem w stroju, który przypomina mi ten noszony przez Robin Hooda. Przyjaźnił się z Halem Jordanem czyli innym zielonym bohaterem z  DC - Green Lanternem. Odbyli razem podróż po Stanach, w której kopali tyłki niedobrym ludziom. Nieraz współpracował z Batmanem i innymi bohaterami. Nasz łucznik wyzionął także ducha i powrócił z martwych, co znowu nie jest takie unikatowe w świecie superbohaterów. Dorobił się pomocnika, rodziny i masy problemów. Nie wspomniałem jeszcze, że jako pan Queen jest bogaczem. Oczywiście ma też wrogów, o których wiem najmniej.

Jak sami widzicie w tym skrócie pokazałem podstawowe informacje o intrygującym gościu, jakie w dziesięciokrotnej objętości znajdziecie na pierwszym lepszym portalu komiksowym. Mimo tej skąpej wiedzy Green Arrow mnie pasjonuje, albo lepiej powiedzieć pociąga moją wyobraźnię. Pierwszy powód to nawiązanie do ulubionego bohatera z dzieciństwa, o którym już wspomniałem, czyli mowa o łuczniku z Sherwood - Robin Hoodzie. Uwielbiam łuk (oczywiście po serialu o Robinie z Michaelem Praedem) i jeśli ktoś, kiedyś będzie chciał mi zrobić prezent, spełnić jedno z marzeń to łuk będzie dobrym wyborem. Kostium Green Arrowa jest świetny. Sama brodata buźka też niczego sobie. Sam jestem brodaczem, więc wiem co mówię.

Staję teraz przed konkursem, w którym są dwie wspaniałe nagrody. Jest on bardzo interesujący, ale i trudny. By pobudzić swoje zmysły zmieniłem tapetkę, jaką prezentuję pod postem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz