sobota, 26 października 2013

Kolekcja część 5

Kolejna część z dziennika chwalipięty. Ponieważ statystyki pokazują, że mój zbiór cieszy się dużą popularnością przedstawiam kolejną odsłonę.


Cztery bardzo dobre serie. mówiąc o ich obecnej kondycji: Niestety zakończenie "Baśni" bardzo mnie rozczarowało. "Lucyfer" jest dosyć chaotyczny i wbrew zapewnieniom nie dorównuje "Sandmanowi". Opowiadania z "Hellboya " cieszą, ale brakuje mi kontynuacji historii. "Żywe trupy" uwielbiam nawet jeśli niewiele się dzieje. Zaraz... Tam zawsze coś się dzieje!



Mam mieszane uczucia odnośnie New52. Batman jest wspaniały, szczególnie opowieść o "Sowach". "Liga Sprawiedliwości" pełna akcji. Wkurzają mnie jej bohaterowie, którzy kojarzą się z wyszczekanymi małolatami (z wyjątkiem Bruce'a), ale na końcu numeru śmiało można powiedzieć, że nie da się ich nie lubić. Zmienią się... mam nadzieję, że dorosną. Superman tak inny, ze ciężko mi się określić. Prawdą jest, ze nie śledziłem jego przygód od pewnego czasu, ale mam wrażenie, że to zupełnie ktoś inny i niekoniecznie budzący te same uczucia co poprzednik. "Green Arrow" i "Damsels Mermaids" to wygrana z ostatniego konkursu, czeka na swoją kolej.


"Louve" jest świetna plastycznie, ale to co robią z głównymi bohaterami Thorgala woła o pomstę do nieba. "Murena" trzyma poziom i przyznaję, ze bardzo brakowało mi tej serii. "Skorpion" zaczyna lecieć na opinii i wymuszonej ciekawości jak skończy się ta historia, ale z wewnętrznym głosem by już się skończyła. Za bardzo rozciągnięta akcja i pseudo tajemnica, którą wszyscy już dobrze znają. "Armada", w której Navis działa na własną rękę jest niezła, ale powoli zaczynam się obawiać o jej dalsze losy. "Wojna Sambre'ów" to dobry komiks, ale słabszy od poprzedników. Być może jest to kwestia mojej wrażliwości na pewne elementy, które moim zdaniem są zbędne. Nie zmienia to faktu, że losy poszczególnych członków rodu wciągają, a kreska cieszy oko. "Czterej Jeźdźcy Apokalipsy" z rysunkami Simona Bisleya oszałamiają swoją grafiką. Scenariusz może nie jest specjalnie innowacyjny, ale potrafi wciągnąć w piekielną wyprawę. Kawał interesującej księgi.


Wreszcie kolekcja Marvela. Jeśli ktoś może niech po nią sięgnie bo znajdują się w niej takie rarytasy, że do każdego należy podejść z osobna. Historie starsze i nowsze dotyczące wielu postaci, ale oferujące to co najlepsze z tego wydawnictwa. Chciałbym wymienić przykłady, ale zawsze bym skrzywdził inny numer i jego autorów. Jasna sprawa, że znajdzie się coś słabszego ale to naprawdę marginalny wypadek. Nie znaczy to, że czyta się taki numer bez zainteresowania.


Tak prezentują się grzbiety dotychczasowych numerów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz