komiks.pl.bogowiezkosmosu

Bogowie z kosmosu czyli seria znana pod hasłem "Według Ericha von Deanikena", lub albumy zawarte w dwóch tomach "Ekspedycja". Niedawno pojawiło się wydanie zbierające całą opowieść w jednym tomie. START!


„Niniejsza opowieść rysunkowa oparta jest na hipotezach popularyzowanych, między innymi przez Szwajcara, Ericha von Dänikena. Hipotezy te, jak wiadomo, głoszą iż kiedyś, w zamierzchłej przeszłości, przebywali na naszej planecie przedstawiciele jakiejś cywilizacji pozaziemskiej, którzy swą działalnością przyspieszyli rozwój kulturalny i cywilizacyjny człowieka.

Natomiast to, co stanowi treść tej opowieści jest całkowicie dowolnym, fantastycznym rozwinięciem wspomnianych hipotez, a wydarzenia tutaj zrelacjonowane nie miały oczywiście miejsca... Chociaż kto przysięgnie, że tak rzeczywiście nie było?”

W taki oto sposób autorzy zachęcają do lektury pierwszego tomu z serii, o kosmitach na naszej pięknej planecie. Dlaczego opisuję akurat tą opowieść? Pamiętam pierwszy tom, który trafił w latach 80tych w moje ręce, a był to album „Walka o planetę” (3 jeśli chodzi o chronologię) zakupiony na Starym Mieście w Warszawie, jeden z moich pierwszych komiksów.

Co ciekawe pomysł na całość powstał jeszcze przed moim urodzeniem. W pierwotnej wersji rysownikiem serii miał być Grzegorz Rosiński, ale jak wiemy zajął się w doskonały sposób przygodami Thorgala. Innym artystą, którego brano pod uwagę był Jerzy Wróblewski, ale ostatecznie padło na Bogusława Polcha. Za scenariusz odpowiadają Arnold Mostowicz i Alfred Górny.

Trzeba pamiętać, że lata 80-te nie oferowały tak różnorodnej rozrywki jak dzisiaj i dostępu do wszystkiego przez internet. Ta opowieść przenosiła nas dużo dalej (choć może powinienem napisać dużo wcześniej) niż cokolwiek innego. Oferowała nam fantastyczną podróż, być może bajkową, ale daleką od znanych podań. W moim przypadku było to wprowadzenie w ten niezmiernie ciekawy gatunek. Obok pozycji z  magazynów "Komiks Fantastyka" i "Komiks", to była obowiązkowa lektura dla fana obrazkowych historii i sci-fi.



5-ty rok wyprawy, która pod kryptonimem „Siew” podąża w kierunku Niebieskiej Planety nazywanej Ziemią. Historia ekspedycji zaczyna się w olbrzymiej sali statku kosmicznego, w którym zebrała się cała załoga. Na początku poznajemy dowództwo, które reprezentowane jest przez szefową Ais i jej zastępców: Chata, Ruba i uczonego Zana. Ponieważ pamieć załogi została usunięta, ekipa dowodząca pokazuje zapis przekazujący podstawową wiedzę o ich pochodzeniu. Wszyscy podążają z planety Des, na której władzę sprawuje Wielki Mózg, czyli stale regenerujący się mózg genialnej istoty. Jest on podłączony do sieci komputerów obsługiwanych przez sztab uczonych. Celem wyprawy jest rozsianie ich cywilizacji, która według Wielkiego Mózgu skazana jest na zagładę. Podróż przez kosmos ma wyłonić planety „kandydatów” dla uciekinierów. Uczeni z Des odkryli, że Niebieska Planeta ma odpowiednie warunki do zasiedlenia. Grupa, którą opisuję jest drugą ekspedycją wysłaną w to miejsce. Większość trasy załoga odbyła w stanie hibernacji, a dopiero bliskość celu wybudziła ich ze sztucznej śpiączki.


Po przekazaniu informacji pojawiają się pytania i pierwsze kontrowersje. Dowiadujemy się, że powrót na Des nie jest przewidziany, choćby ze względu na czas, który oddalił ich o tysiące lat, a tym samym całkiem prawdopodobne jest, że już nie istnieje. Według Ruba wyprawą nie kieruje już Wielki Mózg i odtąd mogą działać samodzielnie, ale Chat upomina, że nie mogą odchodzić od wytyczonej misji. Kolejny rozdźwięk w dowództwie objawia się przy okazji omawiania pobytu na Ziemi. Rub uważa, że jeśli warunki pozwolą, to powinni zostać na stałe, czemu zdecydowanie sprzeciwił się Chat. Fiasko bądź sukces, według drugiego zastępcy powinien skierować ich w dalszą drogę. Ais posługująca się psychotronem, urządzeniem do badania psychiki wiedziała, że jej współpracownicy to totalnie różni ludzie, co może doprowadzić do częstszych niesnasek. Nie przewidziała tylko, do jak dużych...

Dalsza część spotkania dotyczy budowy Niebieskiej Planety, jej fauny i flory. Według posiadanych informacji nie ma na niej istot rozumnych, w sensie pojmowanie tego terminu przez przybyszy z Des. Mimo zaawansowanej technologii i sporej wiedzy, naukowcy nie byli w stanie ustalić, jak zareagują ich organizmy na nieznane mikroorganizmy, co spowodowało, że na początku będą musieli używać specjalnych kombinezonów. Różnice między miejscem pochodzenia, a obiektem będącym ich najbliższym celem, sprawią, że na Ziemi kosmici będą długowieczni.

Według planu opracowanego przez Wielki Mózg, główny statek powinien pozostać na orbicie, a na Niebieską Planetę udawać się mają ekipy zwiadowcze. Powodem tego zabiegu jest duże zużycie energii, niezbędny czynnik przy starcie i lądowaniu, a potrzebny na dalszym etapie, by kontynuować podróż ku następnej planecie. Rub miał jednak inne plany.

Na Ziemię podążają trzy sondy kosmiczne, jednak w czasie lądowania pojazd należący do Fenta urywa kontakt. Powoduje to rozdzielenie dwóch pozostałych ekip. Podczas rekonesansu jeden z kosmitów zostaje zaatakowany przez zwierzę. Wskutek upadku, hełm nieszczęśnika rozbija się. Na szczęście jego towarzyszem jest Zan, który natychmiast interweniuje. Druga ekipa, która poszukuje zaginionego Fenta, napotyka na pozostałości po obozowisku, które nosi ślady bytności istot rozumnych.


Po sprawozdaniu dwóch załóg, dowództwo zastanawia się nad dalszymi posunięciami. Rub ponownie porusza sprawę lądowania statku kosmicznego i wyraża swój sprzeciw wobec tego co zaplanował Wielki Mózg. Na szczęście ma małą siłę przebicia w stosunku do Ais wspieranej przez Zana i Chata. Kosmici transportują sprzęt na Ziemię i budują bazę.

Ais obnaża swoje lęki przed Chatem, który zapewnia ją o swojej lojalności. Osobistą rozmowę przerywa Rub proszący o indywidualne spotkanie. Okazuje się, że wszyscy z załogi zaprogramowani są na wykonywanie rozkazów. Wszyscy, poza czwórką szefostwa. Rub zdradza się ze swoimi uczuciami względem Ais, ale kobieta odrzuca amory zastępcy, który obwinia ją o nadmierne zainteresowanie Chatem.

Misja ma rozpocząć się od poszukiwania rozumnych istot, które pozostawiły po sobie narzędzia. Rub buntuje się po raz kolejny, już samo słowo „misja” wzbudza jego sprzeciw. Zan wyjaśnia, że są nie po to by sztucznie przeprowadzić ewolucję, ale by przyspieszyć naturalny proces narażony w zwykłych warunkach na różne zagrożenia. Już na tym etapie wskazuje formy gatunków ulegające degeneracji lub po prostu uznane za wymarłe. Wspomina także, że na Des niegdyś doszło do podobnej interwencji.

Na misję ruszają dwie ekipy. Jedna kieruje się na płaskowyż, druga pod dowództwem Chata – w głąb dżungli. Po krótkim czasie, w lesie napotykają grupę tubylców. Pierwszy kontakt kończy się potyczką i obezwładnieniem dzikich przy użyciu gazu. Na miejsce przybywają sondy, które transportują nieprzytomnych ludzi do laboratorium. Zan przeprowadza badania, z których wynika, że mózgi kosmitów i Ziemian prawie się nie różnią. Dzieli je jedynie stopień rozwinięcia kory. Tubylcy posługują się nawet mową. Choć ekspedycja nie ma możliwości inżynierii genetycznej, to Ais pragnie by przeprowadzono krzyżówki w probówkach, pod kątem właściwości genetycznych.


Pozorny spokój, który polega na obserwacji schwytanych, zaburzają matactwa Ruba. Załoga jest demoralizowana nie tylko przez odurzanie dostępnymi środkami po fermentacji, ale też przez bezpośredni kontakt z pierwotnym ludem. Rub wskazuje na większą skuteczność cywilizowania, przez spółkowanie ludów pierwotnych z wyższą nacją. Ais i Chat przerywają proceder, ale może już być za późno. Pociąg seksualny załogi miał być zahamowany do czasu kontaktu z kobietami ich gatunku, ale najwyraźniej coś poszło nie tak.

Przywrócenie dyscypliny zostało zakłócone wieścią o wyczerpującym się paliwie do sond kosmicznych. To jednak nie koniec złych wieści. Jeden z lotoplanów został uszkodzony i to celowo. Chat podejrzewa Ruba, ale Ais prosi by nie rzucał nie sprawdzonych oskarżeń. Mężczyzna postanawia sprawdzić sprawę osobiście na macierzystym statku.

Chat na miejscu znajduje człowieka, który niszczy lotoplany, ale w wyniku szamotaniny dochodzi do wypadku i sabotażysta ginie od własnej broni.


Sytuacja zostaje wszystkim ujawniona, ale Rub podburza podwładnych i próbuje po raz kolejny wymusić lądowanie statku i osiedlenie się na stałe. Ostatecznie nic z tego nie wychodzi i podjęta zostaje decyzja o budowie lądowiska dla ocalałych lotoplanów.

W nocy dochodzi do bardzo ważnego wydarzenia. Berud, dowódca wyprawy, która wyruszyła z Des po naszych bohaterach, przybył na Niebieską Planetę. Jest to świetna informacja ponieważ kolejna ekspedycja posiada nowocześniejszy sprzęt. Niestety wiadomość jest niezbyt dobrej jakości, ale wspomina coś o chorobie...

Poznano również pierwsze wyniki badań wykonanych przez Zana na tubylcach. Niestety wstępny podział komórkowy nie rozwija się dalej i obumiera. Do przyspieszenia rozwoju biologicznego i genetycznego potrzebna jest lepsza technologia, którą zapewne posiada Berud.

Chat wyznaje miłość swojej zwierzchniczce, ale ta odrzuca jego i swoje uczucia w imię wyższości misji.

Po wybudowaniu lądowiska, kosmici wypalają specjalne znaki informacyjne. Jest to nawiązanie do obecnych symboli znajdujących się w różnych częściach naszego globu, a które przypisywane są właśnie obecności kosmitów na Ziemi.

Zan wyjawia kolejne wyniki badań Rubowi. Postępujące kombinacje komórkowe sprawiły, że dochodzi do pozytywnych krzyżówek obu ras, ale te rezultaty mają tylko miejsce w łonach Ziemianek, a do tego tworzą jedynie zarodki płci żeńskiej. Zan przerywa badania, ale naraża się na kpiny ze strony podejrzanego kolegi, który przypisuje ich rodzajowi rolę sił natury. Wzburzony Rub udaje się do swoich zaufanych ludzi, a ponieważ ci nie są zdolni do buntu, wskazuje inny środek do uzyskania celu – zniszczenie statku. Zan mimo wszystko ma wątpliwości co do przerwania swoich eksperymentów, ale Ais przywołuje go do rozsądku i przypomina o przestrzeganiu zasad.

Kiedy Rub znika z sondą, Ais wyrusza by go powstrzymać. Kobieta wie, że wszyscy czworo zostali poinformowani o mechanizmie autodestrukcji ukrytym na statku. Po dotarciu na miejsce odnajduje martwego członka załogi i już wie, że wpadła w pułapkę. Pojedynek kończy się ucieczką Ruba i uwolnieniem przez Ais, pozostałych ludzi. Pilotowana przez dowódcę ekspedycji sonda kosmiczna ściga uciekiniera i w końcu zestrzeliwuje go nad dziką dżunglą. 


Kiedy Ais dociera do bazy, przekazuje Chatowi, że widziała spadochron, który prawdopodobnie ocalił buntownika. Rozpoczynają się poszukiwania. Podczas pościgu, kryjący się wśród gęstwiny Rud, zostaje zamordowany przez gigantycznego dusiciela. Chat wpada na straszliwą scenę, giganta miażdżącego jego dawnego towarzysza. Straszna śmierć, nawet jak dla zdrajcy. Chat zabija węża, ale dla jego przeciwnika jest już za późno. Tymczasem tubylcy robią postępy. Od mieszkania w jaskiniach przechodzą do budowy prostych domów.


Po pewnym czasie do bazy przybywa obca sonda, a w niej niejaki Enes, który przywozi umierającego Beruda. Niestety zatrucie jest tak silne, że dowódcy kolejnej wyprawy nie daje się uratować. Obrzęd pochówku w ziemi obserwują Ziemianie, co ma wpłynąć na ich dalszą kulturę w tej materii. Enes wyjaśnia, że nie tylko Berud zapadł na tajemniczą chorobę. Wśród poszkodowanych jest wielu członków ekspedycji. Ais postanawia zastąpić Beruda i przejąć pieczę nad jego ludźmi. Chat ma objąć dowodzenie nad starą ekipą i po wylocie swojej przełożonej udać się na macierzysty statek w celu zasięgnięcia wiedzy o dalszym przebiegu misji. Niestety Zan odkrywa poważne zagrożenie, które wskazują mu zaniepokojeni dymiącym wulkanem tubylcy. Ponieważ wcześniejszy wylot Chata byłby wbrew rozkazom wydanym przez Ais, naukowiec postanawia użyć podstępu by skłonić mężczyznę do złamania polecenia. Zabieg przyspiesza wycieczkę w kosmos. Enes, Zan i Ais wyruszają, choć kobieta jest zawiedziona nieobecnością ukochanego. Zaraz po starcie dochodzi do erupcji wulkanu i trzęsienia ziemi. Obozowisko kosmitów zostaje całkowicie zniszczone, a załoga ekspedycji dowodzonej do niedawna przez Ais, ginie pod gruzami zalanymi lawą. Zan zdradza, że wiedział o tym wydarzeniu, ale jedna sonda mogła uratować tylko jedną osobę – padło na Chata, który oczywiście o niczym nie wiedział. Lotoplan z trzyosobową załogą przybywa na wielką wyspę, którą autorzy nazywają Atlantydą.


Koniec pierwszego albumu zapowiada kolejne przygody kosmitów. Zobaczyliśmy w nim, że zagrożenie pochodzi nie tylko z nieznanego świata, ale tak naprawdę może być przyniesione przez nas samych. Coś może psuć się od wewnątrz, a idealny obraz wyższych intencji nie do końca zawiera to, czym chce nas oszukać piękna powłoka. Skąd taki filozoficzny wywód , po przeczytaniu prostej opowieści przygodowej? To wcale nie jest bezpodstawne dorabianie teorii, o czym przekonacie się w dalszych tomach, gdzie zło przywdzieje dosyć sugestywne imię. To ciekawe, ale w wątek kosmicznych podbojów włączono klasyczny przekaz i być może właśnie to jest siłą napędową, poza interesującym bezpośrednim tematem przewodnim. Rysunki na fajnym poziomie, który tylko podnosi miodność czytania albumu. Czasami tylko drażni podobieństwo poszczególnych bohaterów. Na uwagę zasługują aluzje do współczesnych teorii, miejsc i wydarzeń. W następnych tomach znajdziemy także odniesienia do Starego Testamentu, a to z kolei sprawi, że zaczniecie wyszukiwać każdego szczególiku. Bardzo przyjemna pozycja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz