Kolejnym z wrogów
Spider-Mana, który mógłby cieszyć oko na ekranach kin jest Thomas
Fireheart alias Puma. W przypadku dzikiego kota pojawia się jeszcze
więcej wątpliwości niż przy okazji rozpatrywania postaci
Vulture'a. Czemu? Jego moc nie daje super możliwości do efektownego
przedstawienia jej w filmie. Po co pchać indiańskiego wojownika do
komiksowego świata dużego ekranu?
Powiedzmy kilka słów o
Thomasie. Fireheart jest Indianinem, który potrafi przemienić się
w ludzką wersję pumy. Jego ciało porasta sierścią, pojawiają
się kły i pazury. Taka komiksowa wersja wilkołaka, tylko zmieniamy
zwierzątko. Poważny biznesmen w zwierzęcej formie jest silny i
niezwykle zwinny. Biada temu kto wejdzie w zasięg jego dłoni.
Nieszczęsny Pajączek nie raz posmakował drapiącego dotyku, który
pozostawiał krwawe ślady.
Jak wspomniałem wyżej,
filmowy Puma może skierować oś fabuły jedynie na horror.
Rozszalały kocur wykańczałby blade twarze pakujące brudne łapska
w sprawy rdzennych Amerykanów. Nasz przyjaciel z sąsiedztwa wpada
przypadkiem na jedną z rzeźnickich zabaw i dołącza się do
imprezy. Krew tryska dookoła, a kłębki futra fruwają po razach
desperackiego ataku Spider-Mana. W sumie to taka inna odmiana Lizarda
z pierwszej części Webba. Czy usłyszeliście natarczywe dzwonienie
pajęczego zmysłu? Realia pokazują, że nie zobaczymy krwawej jatki
w wykonaniu dziecięcych idoli. Wielkie PG13 budzi każdej nocy
zrozpaczonych dorosłych fanów.
Na pomoc wzywamy naszego
komiksowego eksperta. Co z kolorowych zeszytów można wykorzystać
do ekranizacji? Po pierwsze relacje obu mężczyzn, których nie da
się jasno zdefiniować. Fireheart był tyle samo wrogiem co i
sprzymierzeńcem Parkera. Właśnie – Parkera! Puma zna sekretną
tożsamość Petera. Wiecie, super węch tropiciela i te sprawy...
Zwierz wpada do domu fotografa i np. zastaje dziewczynę (May Jane
lub Gwen) troszkę ją może sponiewierać, a na to wraca z
akcji/pracy nasz ścianołaz. Może to być też ukochana ciocia
Petera, w zależności kiedy i gdzie chcemy umieścić akcję. Thomas
Fireheart wykorzystując swoją fortunę w pewnym momencie postanowił
odwdzięczyć się Spider-Manowi i zrobić z niego bohatera. Wielkie
plakaty w całym mieście chwalące najodważniejszego herosa na
Ziemi. Taki przypływ miłości spowodował, że Pajączek miał go
serdecznie dosyć i postanowił sprawę raz na zawsze wyjaśnić. Czy
w filmie wato przedstawić spotkanie obu panów w towarzystwie
szamana. Walka na płaszczyźnie duchowej, starcie totemiczne pająka
i pumy. Zaraz potem pojedynek przebierańców w górskiej scenerii.
Może dla odmiany pojedynek bez strojów i sieciosplotów? Jest jedna
obawa związana z takim przedstawieniem Spider-Mana, a dotyczy mało
spektakularnego występu marvelowskiego tytana. Co potem? Puma mógłby
stać się doskonałym sprzymierzeńcem w walce z Sinister Six. Czy
możemy przedkładać efekciarską nawalankę w scenerii szklanych
wież nad klimatyczną opowieść na pograniczu magii? Możemy
wszystko wypośrodkować i połączyć oba style produkcji.
Warto się zastanowić czy
w całą historię nie wplątać kogoś jeszcze. Jak ulał pasowałby
Kraven Myśliwy. Wieść niesie, że dziki zwierz grasuje po ulicach
i dachach Nowego Jorku. Do miasta prosto z Afryki przybywa osławiony
łowca dzikich zwierząt. Drogi Spider-Mana, Kravena i Pumy krzyżują
się bez przerwy. W trakcie filmu poznajemy prawdziwą naturę
każdego z bohaterów intrygi. Dowiadujemy się, że myśliwy jest
bardziej dziki od swojej ofiary. Maniakalna chęć zdobycia
najlepszego trofeum sprawia, że priorytetowym celem zostaje
Spider-Man. Historia ta, to prolog do wydarzeń w drugiej części
filmu zatytułowanej „Ostatnie łowy Kravena”, ale o tym w
następnym artykule.
Rozmyślania doprowadziły
mnie do punktu, w którym stwierdzam, że klimatyczne historie z
Pumą, o bogatej narracji i świetnej atmosferze rysunków Buscemy
mogą się okazać mało atrakcyjnym wyzwaniem. Podkreślam, że nie
jest to niemożliwe do wykonania, na co dowodem ma być ta garść
pomysłów, ale w obliczu całej masy wrogów Spider-Mana istnieją
nikłe szanse na pojawienie się Thomasa Firehearta w filmowej
adaptacji komiksów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz