Sytuacja jest trudna, poważna i
niemożliwa w swoim założeniu. No może nie jest tak źle, bo nie
takie cuda się widziało, ale prawdę powiedziawszy oceniam szanse
występu Sandmana w nowej odsłonie Spider-Mana na zerowe. Wątpliwy
jest jego występ jako głównego przeciwnika, ale w większej ekipie
myślę, że spokojnie by się sprawdził i urozmaiciłby nękanie
Pajączka. Skąd te piętrzące się problemy? Sandman zaliczył
występ w trylogii Raimiego. Występ był taki sobie, ale niestety
pokazał prawie wszystko co można zrobić z tą postacią i jego
kolejne pojawienie się nie byłoby atrakcyjne, nie na tyle by
zadowolić fanów i pozostałych, którzy mieli styczność z tym
złoczyńcą.
Z Hydro-manem sytuacja wygląda
podobnie. Czemu? Powodem jest moc, która praktycznie odzwierciedla
możliwości Sandmana, a zamiast piasku mamy wodę. Po co więc
rozważać tych dwóch komiksowych antybohaterów? Po pierwsze z
sympatii do komiksów z wydawnictwa TMSemic gdzie można było poznać
lepiej piaskowego łotra. Z tym łotrostwem także bywało różnie.
Tutaj przechodzimy do drugiego powodu, którym jest wykorzystanie
pana Flinta Marko (Williama Bakera) jako sprzymierzeńca Spider-Mana w
starciu z Sinister Six i kimś jeszcze... ale o tym w następnym
odcinku. Znowu budujemy nową trylogię pod szyldem „zdumiewającego
ścianołaza”, którą śmiało można wpleść w trybiki
prowadzące do wielkiego starcia z szóstką o morderczych
zamiarach.
Tajemnicza postać szantażuje Sandmana
lekiem dla jego umierającej córeczki. Biedak jest zmuszony do
przestępczych uczynków, destrukcyjnie wpływających na strukturę
miasta, życie niewinnych mieszkańców i stróżów prawa. Dochodzi
do starcia ze Spiderem, które kończy się remisem. Słowa
przestępcy zaczynają zastanawiać Pajączka, bowiem wskazują na
przesłankę, kierująca Flintem Marko.
Mamy wątek, w którym Peter
prowadzi śledztwo na temat swojego przeciwnika. Prowadzi go to do
zupełnie kogoś innego. Nieopatrznie trafia na ślad
Hydro-mana (Morris Bench). Pech sprawia, że zastaje go na plaży,
gdzie dyskutuje z właściwym poszukiwanym. Mamy pojedynek dwóch na
jednego, z wiadomym wynikiem. Peter ledwo uchodzi z życiem i
kostiumem do cerowania.
Naszych dwóch złoczyńców spotyka
się ze swoim zleceniodawcą. Dochodzi do sprzeczki wynikającej z
różnic światopoglądowych. Sandman odmawia bezwzględnego
zabójstwa, co kończy się wydaniem wyroku na niego samego.
Pojedynek piasku z wodą przeniesie się na ulice Nowego Jorku. Na
pomoc przybywa owadzia kawaleria. Hydro-man ucieka, a dwóch mężczyzn
wyjaśnia sobie całość sytuacji. Peter postanawia pomóc nowemu
koledze w zdobyciu lekarstwa.
W całym przedsięwzięciu przeszkadza
umykający ze wszystkich kryjówek tajemniczy szantażysta. Czas na
ostateczne starcie z Benchem. Lekarstwo ratuje życie dziewczynce,
ale podane zbyt późno wpędza ją w śpiączkę. Baker jest
wdzięczny superbohaterowi, który w czasie walki powinien ocalić
fiolkę w pełnej dramatyzmu scenie. Obietnica pomocy wypełni się w
następnych częściach.
Koniecznie potrzebny byłby zabieg ze
sceną po napisach. Tutaj powinniśmy zobaczyć jedną ze
zniszczonych kryjówek. Najazd kamery na zawalone zabudowania i dalej
w głąb ziemi, gdzie parę pięter niżej znajduje się super
nowoczesne laboratorium. Męski głos mówi coś o udanym planie,
potrzebie zajęcia się natrętnym insektem, lub zebraniu
pozostałych... Światło w laboratorium przygasa i ktoś wychodzi z
pomieszczenia. Widzimy górną część drzwi, które powoli się
zasuwają. Kamera zjeżdża powoli wzdłuż framugi (odpowiednia
muzyka), a kiedy nasz wzrok pada na posadzkę dostrzegamy znajomą
mackę umykającą przed zatrzaśniętymi drzwiami. Koniec.
Wszystko wskazuje na Dr Octopusa
stojącego za całą intrygą. Ośmiornica nie pojawi się tak
prędko, bo poczekamy sobie do finału historii gdzie zbierze się
wystarczająco wielu wrogów i przyjaciół. Myślę, że sam Otto
mógłby się kręcić w pobliżu cioci May co dodałoby dramatyzmu.
Panowie spotykają się przez trzy części, ale jakoś się nie
składa by poznali prawdę o sobie. Wszelkie próby Petera, który
podąża za miłym znajomym cioci, popychany natarczywym brzęczeniem
pajęczego zmysłu, spełzają na niczym. Zawsze coś przeszkadza by
odkryć prawdziwą tożsamość Octaviusa. Nawet my nie wiemy, że to
sprawca całego zamieszania (udajemy, że nie wiemy). Można by rzucić
ochłap Parkerowi, aby odczepił się od Otta, jakąś błahostkę,
która zawsze będzie odkładana na później. Nie wiem ile części
by miało to trwać, ale fajnie by było, gdyby moce zaczęły
zawodzić naszego bohatera, a on sam przestawał ufać swoim
przeczuciom. Wtedy Otto wpasowałby się idealnie w rolę starszego
przyjaciela. Może na tyle dobrego by zdradzić mu pewną tajemnicę?
Oczywiście już jako Octopus skrzętnie by ją doktorek wykorzystał,
nasyłając np. na Petera Parkera pięciu niedobrych osobników, by
utrudniali mu życie. To wszystko by się działo w drodze do finału.
Wracając do Sandmana i Hydro-mana to
możemy sobie tylko wyobrazić eksplozje żywiołów w otoczeniu
szklanych budynków. Gdzieś między nimi łapie oddech miotany na
wszystkie strony Spider-Man.
Czy potrzebujemy takiego wstępu by
wprowadzić sojusznika w przyszłej potyczce? Czy powtórka z
Raimiego nie okazałaby się klapą? Może szkoda, że nie
wykorzystano potencjału w poprzedniej trylogii. To widmo będzie
ciążyło nad nami już zawsze. Jeśli nie na ekranie, to warto
podejść do tego tematu we własnej wyobraźni. Nie zapomnijmy także
o komiksach, które dostarczają nam niekończących się pomysłów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz