Kręcimy się wokół zwierzątek i
myśliwego, a wszystko dzięki fantazji scenarzystów Marvela.
TmSemic dostarczył wiele kapitalnych historii, a zarazem pomysłów
na filmowe zmagania Spider-Mana. Jak zauważyliście daje nam to
wspaniały ciąg wydarzeń prowadzących do totalnego pogrążenia
naszego Pajączka. Wiem, wiem. Po drodze trafił się Mysterio, który
niekoniecznie pasuje do reszty, ale musicie mi ten przerywnik
wybaczyć. Kameleon to zwierzak doskonale się dostosowujący do
otoczenia. Także jego komiksowy odpowiednik opanował do perfekcji
sztukę kamuflażu. Jakim wyzwaniem może okazać się dla ekipy
filmowej?
Kameleon to Dmitri Anatoly Smerdyakow.
Jego umiejętnością jest doskonałe oszukiwanie innych w kwestii
własnego wyglądu. Wspomaga go w tym urządzenie holograficzne umieszczone na
pasku. Jest też dosyć niezłym konstruktorem. W filmie mógłby
oszukiwać Spider-Mana. To by było na tyle. To już było?
Gratka dla wszystkich, tych co marzą o
ścianołazie za oknem. Realizm w filmowym Spider-Manie stadium
idealne. Jedyną fikcją może być sam człowiek w idiotycznym
kostiumie, który nie wiadomo czemu przypomina pająka. Kameleon daje
nam okazję na świetny film o terrorystach. Korzystając ze swoich
zdolności może dostać się w każde miejsce. Jest idealnym
zabójcą, szpiegiem i złodziejem. Wynajęty przez kogoś bogatego
(tutaj możemy wstawić innego złoczyńcę ze świata wrogów
Pajęczarza) dokonuje sabotażu, porwania, co tylko sobie dusza
zapragnie. Wprowadza grupę bandytów do Białego Domu i zajmuje
miejsce prezydenta. Przypominam, że może być po prostu każdym i
korzystać z władzy, którą obejmie w sobie tylko znany sposób.
Druga opcja wyjaśnia nam trochę
dlaczego na początku wspominałem o ciągłości w historii
filmowej. Wszystko to za sprawą powiązań Kameleona z Kravenem.
Dosyć tajemnicy. Większość już na pewno wie, że Sergei to denat
i dlatego Calisto z Lizardem na smyczy prześladowała biednego
Petera. Kameleon też ma coś do powiedzenia w tym względzie. W
komiksie pogrąża się nawet w obłędzie zatracając swoją
prawdziwą osobowość.
Jest jeszcze jedna sprawa, która
prowadzi nas do arcy ciekawego przeciwnika. Na razie pozostanie on w
cieniu, ale najważniejsze jest to, że zna podwójną tożsamość
Petera Parkera, zna historię jego życia i chyba go nienawidzi... W
komiksie był nim Harry Osborn – Green Goblin, ale losy przeplatane
przez wiele numerów byłby zbyt trudne do przedstawienia w jednym
filmie. Na potrzeby ekranizacji można troszkę pozmieniać to i owo.
Dobrze poinformowana persona wynajmuje Kameleona , aby uprzykrzył
życie pająkowi. Zbiega się to z cudownym powrotem dawno zmarłych
rodziców Petera. Wszystko wskazuje (nawet specjalni agenci
sprawdzający fakty), że to prawdziwi rodzice Piotrusia, którzy nie
zginęli w zamachu, wypadku czy jak tam chcecie, tylko zostali
przetrzymywani w jakimś miejscu. W tym momencie też można wykazać
się fantazją i wpakować Parkerów w różne sytuacje, które
idealnie podpasują nam by jeszcze zawikłać sprawę. Gdyby się
jednak okazało, że wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi, tatuś
i mamusia nie do końca byli prawdziwi, a wręcz odwrotnie, do tego
morderczo nastawieni do „swego synalka”. Można by ich ponownie
uśmiercić, albo wykorzystać przeciw Spider-Manowi jako podstawę do
szantażu. Kameleon byłby ciągle blisko i podsuwał biednemu
Peterowi coraz bardziej śmierdzące jaja, nie znając równocześnie
drugiego „ja” swojej ofiary. Całe wydarzenia popchnęłyby
Petera na skraj rozpaczy i szaleństwa, a przede wszystkim wściekłości. Spider-Man powoli
odnajdywałby poszlaki wskazujące na głównego winowajcę, bo
Kameleon to tylko narzędzie.
Historia powyżej oparta jest
oczywiście na komiksie, którego fabuły nie chcę do końca
zdradzać, ponieważ będę za pewien czas (w sumie to chyba dosyć
długi) ją opisywał, ale wcześniej zrobi to pewnie Daniello w
swoich opracowaniach na forum HM. Nie zepsuję czytającym do końca
zabawy. Oczywiście spotykamy się z ponownym ryzykiem wynikającym z
robienia filmu bez fajerwerków. Spider-Man bez ciągłego skakania
po mieście i nawalania niedobrych złoczyńców? Raczej by nie
przeszło...Kameleon jako główny antagonista by się chyba nie
sprawdził w oczach wygłodniałych oglądaczy. Pozostaje pomarzyć...
Również uważam że Kameleon by sie nie sprawdził w efektownym filmie, albo by go przypakowali że mógłby nawet kopiować moce ale to już byłaby przesada.
OdpowiedzUsuńGruba przesada. Tylko jako drugoplanowy łotr by się sprawdził.
UsuńMoże tak odcinek o moim ulubieńcu Shockerze.
OdpowiedzUsuńZałatwione, tylko o nim też niewiele da się powiedzieć. Prawda jest taka, że to nie jest pierwsza liga. Druga prawda, że już coś zakiełkowało w mojej głowie :)
OdpowiedzUsuńSprawdziłby się świetnie w fanfilmie.
OdpowiedzUsuńZnam gościa, który by to udźwignął :)
OdpowiedzUsuń