sobota, 7 września 2013

Filmowy świat Spider-Mana. Cz 3: Kraven?

Czyżby już było za późno? Czy nie ma drogi ucieczki? Z każdej strony oczekujesz ataku, wiesz że pułapka zaciśnie się, a ty dołączysz do kolekcji myśliwego? Jeśli towarzyszą ci te uczucia to Kraven Myśliwy jest już na twoim tropie. Pan Kravinoff to jedna z najbardziej tragicznych postaci z kręgu Spider-Mana. Żaden z przeciwników nie dostał tak wspaniałej historii jak Sergei.



Sergei Kravinoff aka Kraven Myśliwy to kolejny złoczyńca bez efektownych mocy. Trzeci artykuł i trzeci osobnik, który nie potrzebuje laserowego uderzenia by rozprawić się ze Spider-Manem. Mało tego doskonale radzi sobie w starciu z lwem, gorylem i aligatorem. Jego broń to siła, spryt, strzelba i trucizna. Nieodłącznym atrybutem są sieci i ostry nóż. Jeśli jeszcze nie czytaliście drugiego artykułu to natychmiast odsyłam, bo wspomniałem o polowaniu Kravena na Pumę jakie mogłoby mieć miejsce w pierwszej części filmu.


Scenariusz do drugiej i trzeciej części funduje nam komiks. W zasadzie dwie historie. Błagam was panowie: nakręćcie „Ostatnie łowy Kravena” i „Torment”. Każdy kto czytał, wie o czym mówię. Materiału wystarczy na dwa filmy, a drugi tytuł umożliwi nam zobaczenie właściwej wersji Lizarda. Czekam na kolejny płacz, że czepiam się wyglądu Connorsa w stylu Gumbasa z filmu o Super Mario. Zatrzymajmy się na tym kontrowersyjnym punkcie. Zakładając (uważam, że to naciągane, lub jak kto woli chybione), że wersja z filmu „The Amazing Spider-Man” jest pierwotnym wcieleniem Jaszczura przechodzącego proces ciągłej ewolucji to kolejna filmowa odsłona może ukazać jego wersję finalną. Po co jednak robić następną ekranizację z tym samym przeciwnikiem? Uważam, że ciekawy motyw straciliśmy na zawsze, a przynajmniej do czasu kiedy ktoś nowy weźmie na warsztat przygody Petera Parkera i obejrzymy kolejne początki bohatera. Dosyć o tym, bo znowu dostanę pozdrowienia od autora archaicznej wizji sprzed kilkudziesięciu lat. Mam na myśli styl rysowania w momencie powstawania pierwszych historii Marvela, a nie wymyślenie tychże postaci. Wtręt jest efektem burzliwych dyskusji na forum.


Jeśli ktoś jest wielkim grzesznikiem, który nie zdążył zapoznać się z komiksem „Ostatnie łowy Kravena” to zachęcam do poprawy i zakupienia reedycji w formie zbiorczego wydania Wielkiej Kolekcji Marvela z wydawnictwa Hachette. Osobiście posiadam jeszcze archiwalne już wydanie TMSemica, które preferuję ze względu na odmienną kolorystykę.




Dla wszystkich pozostałych, nasz ekspert nakreśli rys tej cudownej opowieści. Ostrzegam, że znajdzie się tutaj mega spoiler dotyczący wydarzeń z komiksu. Kraven ma depresję wspieraną przez deszczowe warunki atmosferyczne. Tak na poważnie, to faktycznie nieco pomieszało mu się w głowie. Chce udowodnić sobie i światu, że jest lepszy od Spider-Mana, ale w taki sposób by nie dało się tego odwrócić. Bystrzaki domyślają się co to może oznaczać, ktoś musi zginąć. Polowanie na robala okazuje się owocne. Złapany w sidła Peter dostaje strzał w głowę z bliskiej odległości. Nie martwcie się, to nie koniec jego cierpień, chociaż zaraz później uczestniczymy w pogrzebie superbohatera.

Peter Parker zaginął, a jego przerażona młoda małżonka zamartwia się o swojego ukochanego. Kiedy od dłuższego czasu nie pojawia się w domu, na ulicach Nowego Jorku szaleje Spider-Man. Czyżby nasz stary przyjaciel z sąsiedztwa powstał z martwych? Oryginalny Pajączek spoczywa pod ziemią, choć nie jest martwy. Kraven pochował swojego „ukochanego” wroga żywcem, a sam przywdział czarny kostium (w tym okresie Peter nosił taką wersję stroju) i rozpoczął brutalne oczyszczanie ulic ze zła. Zło przybiera różne formy. Oprócz przeciętnych oprychów, po okolicy zaczął grasować Vermin, którego psychika jest w fatalnym stanie. W dużym skrócie opisuję co dalej: Kraven łapie Vermina, Parker wychodzi z grobu, spotkanie z Kravenem, Spider-Man musi ponownie schwytać Vermina, a Kraven.... Przeczytajcie sami. To naprawdę kawał dobrej historii.



Ciężko pisać o historii „Torment” nie zdradzając pewnych szczegółów z wyżej opisywanej opowieści. Co tym razem staje na drodze Spider-Mana? Dziewczyna Kravena - Calypso, VooDoo i otumaniony Lizard. McFarlane świetnie ilustruje poczynania jaszczurczego potwora na usługach demonicznej pani. Krew leje się gęsto z naszego biednego Petera, który ponownie staje na granicy szaleństwa, w skutek zatrucia. Oddech grobowej otchłani zbiera swoje żniwo w rytm bębnów i wszechobecnego deszczu. Na przeszkodzie w realizacji takiego rodzaju kina stoi ponownie kategoria wiekowa, którą by chciano wcisnąć w celu lepszej sprzedaży.



Mamy dwa filmy i wielu łotrów. Najważniejsze jest to, że złoczyńcy wprowadzeni byliby nie nachalnie, wszystko do siebie pasuje i kapitalne gotowe scenariusze. Fani płakaliby ze szczęścia i uderzali z zaciśniętymi pośladkami na seanse, by nie narobić ze szczęścia. 






Fabuła na tyle ciekawa, że satysfakcjonuje każdego. Swoją drogą ciekawy jestem jak by to wyglądało gdyby w kinach były dwie wersje. Jedna z dubbingiem i wygładzona do bólu, gdzie ostre szpony pozostawiają jedynie podarte ubranie i druga, w której krew z ran leje się jak z zarzynanego prosiaka. Jak myślicie – jest to możliwe? Kogo byście obsadzili w rolach fikcyjnych osób umieszczonych na rysunkach?




Zapraszam do wyrażania opinii na blogu i forum, a już od dzisiaj można polubić nasz profil na facebook!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz